Se człowiek jest tym lekarzem, se pracuje zawodowo i mimo że nie lubi, to poza godzinami pracy też świadczy usługi bliższym i dalszym znajomym królika (bliższym spoko od razu powiem, bo Germańska Flądra pierdolnie fochem jeszcze i zafunduje tu najazd wojsk niemieckich). Na całe szczęście recepty mogę wypisywać tylko swoim pacjentom, rodzicom i sobie, więc pod tym względem działalność publiczną mam ograniczoną, ale zdarza się, że służę dobrą radą i ciepłym słowem*.
I związku z tym chciałbym przytoczyć państwu pewną historię.
Dawno, dawno temu, a może nie tak całkiem dawno. Za górami, za lasami, a może i gdzieś tu nieopodal pewien lekarz otrzymał od kolegi wiadomość tekstową, czy innego maila. W treści stało, ze kolega ten ma niecierpiący zwłoki problem zdrowotny i chciałby się skontaktować drogą telefoniczną, żeby sprawę omówić słowem mówionym, bo pisanym tak słabo i kiedy może zadzwonić, bo to dłuższa rozmowa może być i żebym swobodnie mógł rozmawiać, bo problem zdrowotny wymaga dyskrecji. Se lekarz popatrzył, kiedy mniej więcej będzie sam na chacie i o wyznaczonym terminie "konsultacji" poinformował. Termin nadszedł i cisza. Po paru dniach kolejna wiadomość, że coś tam, coś tam on nie mógł i kiedy mógłby znowu. W niezwykle napiętym grafiku wynalazł godziny dostępnej samotności i dał znać. Cisza po raz kolejny. Mijały dni, tygodnie,w końcu następna wiadomość, że dramat, jak chuj i ze kiedy masz czas, bo ratunku potrzeba. Akurat trafiła na czas wolny, a że tego niezidentyfikowanego lekarza, chuj trafił od takiego pierdolenia i niezdecydowania to poszło info, ze teraz zaraz, albo, kurwa, nigdy. I rozmowa słowna odbyła się. Zastanawiacie się pewnie drodzy czytelnicy jakiż to problem był, który tej telefonicznej konsultacji wymagał. Otóż były to utrzymujące się od kilku miesięcy owrzodzenia chuja i pytanie czy można coś z tym zrobić domowym sposobem, czy trzeba może się udać do lekarza. [tu chwila przerwy na wizualizację opadniętej szczęki i cyców pizgających w podłogę]
...
...
...
Ludzie, kurwa, serio?! Coś ci się dzieje z chujem bardzo niefajnego, dzieje się od kilku miesięcy, samo się nie poprawia, zaczyna się wikłać (już państwu podaruję szczegóły) i zamiast zapierdalać do lekarza już dawno temu, to nie dość, że się konsultujesz telefonem, to jeszcze zwlekasz z tym do usrania?
Szanowni państwo, zwłaszcza panowie, bo panie, mimo wszystko odważniejsze są i bardziej dbają** o siebie w rejonie bikini i nie tylko, aczkolwiek widziałem już panią z wypadaniem narządu rodnego, która do lekarza zdecydowała się przyjść w momencie, kiedy szyjka macicy sięgnęła jej do kolan. I nie, nie jest to barwna metafora. Ja wszystko rozumiem. Doskonale wiem, że choroby narządów płciowych są wyjątkowo krępujące, ze wstyd o tym powiedzieć, do lekarza z tym pójść, ale, kurwa, robicie to dla siebie. I naprawdę urolog, ginekolog, dermatolog na pewno już nie takie rzeczy widzieli i podejdą do tematu poważnie i profesjonalnie (jasne, ze nie wszyscy, bo wszędzie są skurwysyny i wiem, ze lekarze maja niski poziom zaufania społecznego i chujowy PR, ale to nie jest powód, żeby sobie krzywdę robić.). I nie zwlekajcie, kurwa, z tym. W wyżej opisanym przypadku wszystko zakończyło się dobrze, ale nowotwory złośliwe mogą wyrosnąć wszędzie i w nich czas ma zajebiste znaczenie. Myślcie, kurwa, o sobie! I jeśli coś się dzieje od dłuższego czasu, to najprawdopodobniej nie da się załatwić tego na chacie. Zdaję sobie sprawę, ze ten akapit napisany jest w drętwym mentorskim stylu, że emocjonalnie nie przekazuje wszystkiego, co chciałbym powiedzieć, ale uważam, że lepiej, żeby coś, powiedziane zostało, nawet, jeśliby mi od tego poziom zajebistości miał spaść, niż żeby stała tu sama anegdotka. Tak naprawdę to nieśmieszna, tak naprawdę to przerażająca dość.
Myślcie, kurwa, o sobie!
* nawet mi powieka nie zadrżała, jak pisałem o ciepłym słowie, chociaż wewnętrznie chichotałem, jak diabli
** żeby za różowo nie było- w Polsce nadal umieralność na raka szyjki macicy, najłatwiejszego do rozpoznania nowotworu żeńskich dróg rodnych, jest jedną z najwyższych w Europie
** żeby za różowo nie było- w Polsce nadal umieralność na raka szyjki macicy, najłatwiejszego do rozpoznania nowotworu żeńskich dróg rodnych, jest jedną z najwyższych w Europie
Zanim doczytam - nie pierdolnie focha, bo gdyż kocha Doktóra strasznie i naprawdę się stara nie chorować i nie zawracać panadoktórowej głowy.
OdpowiedzUsuńGermańska Flądra
to ma szczęscie, ze nie, kochana jak na Niemrę jest :*
UsuńJak mi się w rodzinie trafia taki aparat to stosuję technikę wyśmiania:
OdpowiedzUsuń"Weź mnie nie rozśmieszaj, gość (lekarz) ma specjalizację z tej branży, 20 lat siedzi w temacie i tak przez te wszystkie lata, codziennie, dzień w dzień, do znudzenia, przyjmuje dziesiątki ludzi tylko i wyłącznie w tym temacie. I przez te lata wszystko już widział. A Ty sobie myślisz, że jesteś jakiś wyjątkowy, że niby masz coś, czego on nie widział przez te 20 lat codziennej roboty albo że przy takiej ilości ludzi gość zapamięta Ciebie, Twoją sprawę czy Twoją twarz?".
Szach mat. Zawsze działa.
technika fajna i prawdziwa, ale wpierw trzeba wiedzieć, ze ktoś ma problem. czasem tak zawstydzeni ludzie sa, ze nie powiedzą nic i nikomu, az za późno sie robi
UsuńTo takie konkretne ciepłe słowo było:) Szacun !
OdpowiedzUsuńdziękować, nieprzyzwyczajony jestem do używania ciepłych słów ;)
UsuńJa usłyszałam od Doktóra, że wszystkie aniołki w niebie będą się ze mnie śmiać, że umarłąm bo byłam głupia :-))
OdpowiedzUsuńI takiego opierdolu za stan zdrowia to nigdy nie dostałam. A to niewinna anemia była tylko.
Germańska Flądra
Od którego Doktora? Od naszego? :)
UsuńPozdrawiam ciepło.
No dobra... nie do smiechu wpis... ale i tak sie usmialam! :)
OdpowiedzUsuńkurdeż, wiedz, ze mi nie wyszła notka ;D
UsuńSkąd ja to znam...
OdpowiedzUsuńChciałbym też powiedzieć, żeby Doktór już kończył te wszystkie remonty, bo posucha straszna i w ogóle nie ma czego czytać.
OdpowiedzUsuńskończył, teraz ma sezon urlopowy współpracowników i jest w dupie ) ale na dniach...
UsuńBo Doktór to pewnie korzysta z uroków siłowni pod chmurką (i latarnią solarną ) co to na nadrzeczkowych łąkach postawili, a tam tv nie ma i Doktora wkurw się nie ima ,tylko pewnie Doktór to się do wypęku relaksuje i dlatego taka posucha tutaj...
OdpowiedzUsuńA karteczkę :"NIE JESTEM MARTFY " to wiatry nadmorskie zdmuchnęły...
Uboga Staruszka
NIE JESTEM MARTFY :p
UsuńPowinieneś mieć program w TV i uświadamiać naród! Nie żadne sterylne gabinety i uśmiechnięte pielęgniarki, tylko siedzisz Ty, w wymiętych gaciach i hawajskiej koszuli na środku jakiegoś M-2, a pod nogami pałęta się kot.
OdpowiedzUsuńjak najbardziej jestem za, ale jest jedno ale, czy koszula musi być koniecznie hawajaska, bo nie będę wówczas seksem emanował, a to istotne wg mnie :)
UsuńJa sobie tak czytam tu po cichutku od jakiegoś czasu, fanką już się stałam i czekam z utęsknieniem na kolejną notkę, bo ten blog uzależnia. O. Dobranoc :P
OdpowiedzUsuńHarper
Ja bym prosiła bez koszulki.
OdpowiedzUsuń