sobota, 25 listopada 2017

Jest super, jest świetnie

2012

Ładny taki wyrosłem i nie najgłupszy też, a jak wrócę na siłkę, to już w ogóle będzie.
Jest super, jest świetnie.
Mieszkanie jest, a że praca w końcu dobra, to kredyt nie powoduje już  obsrywania się pod koniec miesiąca. Remont paru pomieszczeń jeszcze i będzie cudnie.
Jest super, jest świetnie.
Zdałem tę jedną specjalizację i dalsza kariera stoi otworem, a stresy naukowe poszły w pizdu.
Jest super, jest świetnie.
I tym lekarzem jestem, dobrym zdaje mi się. A na pewno znajomość systemu pozwala mi łatwiej załatwić coś w sprawach prywatnych. Operację mojemu facetowi np., a powiedzenie lekarzowi prowadzącemu i pielęgniarkom, że jestem z branży, więc mój chłop to rodzina lekarska też coś daje.
Jest super, jest świetnie.
I znajomych lekarzy mam, co przyspieszają coś, jak się da. Pooperacyjne badanie histopatologiczne chociażby i podadzą mi wynik pierwszemu, zanim na papierze będzie.
Jest super, jest świetnie.
I zanim pacjent się dowie.
I skoro to ja wiem pierwszy, więc to ja muszę mu powiedzieć, że guz jądra jest złośliwy.

2017

Powyższy wpis powstał pięć lat temu, zaraz po tym, jak moja przyjaciółka patolożka zadzwoniła do mnie z postawionym rozpoznaniem. Oczywiście, że się spodziewaliśmy, że taki wynik może być, ale wiadomo, ze mieliśmy nadzieję, że to jakaś zmiana łagodna. W końcu jądro się zmniejszyło zamiast się powiększyć, a badania hormonalne były ujemne, czyli przebieg trochę nietypowy jak na nasieniaka. Nie opublikowałem go wówczas z kilku powodów. Raz, że no, kurwa, było to świeże i rozpierdalające, a notkę pieprznąłem bardziej w ramach autoterapii. Dwa, że była to przede wszystkim sprawa intymna mojego faceta nie moja, a nie wydawało mi się na miejscu pytać akurat wtedy o zgodę na publikację, bo trochę miał większe problemy. Mimo szybkiego rozpoznania, stosunkowo szybkiego zabiegu (był trochę burdel wówczas na Urologii, remont, czy inny chuj i obsuwa 3 miesięcy) było podejrzenie przerzutów do węzłów chłonnych, a robione badania (TK, MRI i PET) nie dały jednoznacznej odpowiedzi, więc zapadła decyzja o dalszym leczeniu i ważniejszy było zdecydowanie chemia, czy naświetlania, a nie notka na blogasku. Trzy, jestem przesądny. Se ujebałem, że jak wtedy to napiszę, to chuj, nic się nie uda i wszystko pierdolnie. Obiecałem sobie, ze jak z tego wyjdzie, jak osiągnie te magiczne pięć lat po zakończeniu leczenia, a które w onkologii (w większości przypadków) oznaczają wyleczenie, że jeśli wyrazi zgodę na opisanie (wyraził), to wtedy opublikuję. 

Pięć lat mija za jakieś dwa tygodnie, ale mimo przesądności postanowiłem trochę przyspieszyć, żeby załapać się na listopad, który jest miesiącem zwiększania świadomości społecznej w zakresie min. nowotworów jąder i prostaty. Tak więc panowie łapcie się za jajca, nauczcie się je badać. Nie wstydźcie się swoich okolic intymnych, nie wstydźcie się mówić, jeśli coś was tam zaniepokoi. Jak kiedyś pisałem, my lekarze naprawdę do waszego bikini podejdziemy profesjonalnie. Wierzcie mi, kiedy przychodzi do ciebie na SOR lekko podduszony dwudziestolatek z jądrem wielkości swojej pięści, to się wtedy zajmujesz zastanawianiem, czego tomokomputer zrobić mu najpierw bo jesteś pewien, że przerzuty w płucach są, ale w jamie brzusznej na pewno też, a nie napierdalaniem się, że wielkie jajco i czemu dopiero teraz przyszedł.  Oswajajcie się z myślą, że za jakiś czas, mimo tego że nie zgłaszacie żadnych dolegliwości jakiś lekarz może wam zaproponować profilaktyczne badanie per rectum i pobranie krwi na PSA, celem wczesnej diagnostyki raka prostaty. Powiedzmy se szczerze i rozwiejmy lęki- w badaniu per rectum najwięcej stresu powoduje to, że ktoś wam majstruje koło dupala, bo wprawnie przeprowadzone nie boli (no chyba że się jakieś cuda wianki już tam dzieją) i tez długo nie trwa, a przy okazji się sprawdza czy w końcowym odcinku przewodu pokarmowego jakieś raczydło nie rośnie. Tak więc chwila strachu, ale tyle wygrać!

A tutaj w promocji linczek do kampanii odważni.com, u mnie na siłce ulotki, wlepki i przypinki były. Wielkie propsy Tiger Gym.

A teraz w końcu chyba naprawdę jest super, jest świetnie.