piątek, 27 lutego 2015

Baś, baś jelonku

Post moze nieco wtórny, bo część osób widziała na moim prywatnym fejsie, ale większosć nie widziała, więc wychodzi na plus. Otóż dostałem ci ja pocztą tajemniczą przesyłkę sygnowaną pieszczątką, że wygrałem wyjebisty konkurs "Laur Pacjenta". Znaczy to, ze jestem jednym z wykurwistszych lekarzy w Polsce, a poza tym, że jestem wykurwisty, to pacjenci mnie cenią bardziej niż innych, o wiele bardziej. Bardziej, ze ja pierdolę. i z tej okazji właśnie dostaję tę laurkę. O tę poniżej


Wpierw proszę zwrócić uwagę na moje mistrzostwo w paincie i ukrycie danych osobowych. Po zwróceniu uwagi można się onanizować nad moją zajebistością. I wiem, że ciężko, bo potrzeba masturbacji na widok tej foci pilna fchuj, ale proszę pamiętać o zdjęciu wprzódy odzieży i bielizny.

 Po osiągnięciu satysfakcjonującego, w co nie wątpię, orgazmu przechodzimy do dalszej części notki.

Wiecie szanowne państwo, ja jestem egocentryczny i próżny, ale nie można mi zarzucić, ze jestem głupi, więc w pizdeczkę by było dostać taki wyraz uznania w imieniu pacjentów, ale nie czarujmy się, naprawdę szczerze wątpię, żeby którykolwiek z moich na mnie zagłosował. Gdyż albowiem ponieważ bo:
-część mnie nienawidzi i życzy mi, żebym zdechł (najczęściej ze wzajemnością)
A z tych którzy mnie lubią i cenią:
-prawdopodobnie żaden nie wiedział o konkursie
-część nie ogarnia rzeczywistości
-część ma na takie zabawy wyjebane
-część nie żyje (taki urok  pracy w hospicjum)

Jeśli te powody mojej niewiary w bycie zwycięzcą (jestem zwycięzcą!) nie są dla państwa wystarczające, to proszę spojrzeć w lewy górny róg fotografii, gdzie stoi, ze dyplom dyplomem, ale żeby się nim posługiwać prawnie i publicznie muszę do nadawcy wysłać 360 złotych pieniążków polskich i wtedy to nawet moje imię i nazwisko na stronie laurpacjenta.pl będzie. Tak więc naciąganie, chuj i kłamstwo, a nie, kurwa, miss popularności. A już wdziewałem szarfę i diadem, a już się uczyłem machać dłonią, jak królowa Elżbieta.
Oczywiście strasznie mi przykro, ze nie zostałem miską, ale ma naprawdę mnóstwo pomysłów na przekurwienie 360 PLN, stada całe. Co nie zmienia faktu, ze skoro dostałem super zajebisty, ale chuja ważny certyfikat, to se pokseruję i przekażę pracodawcom wszystkim, żeby też mogli dostąpić podniety i niczym nie skrępowanej onanizacji. 

A na podstawie kolorowej ryciny można też wywnioskować, ze w najbliższym czasie moje stosunki z lokalnym listonoszem mogą się popsuć, bo tym razem chuj, przesyłka o kant dupy rozbić, nic ważnego, więc nie będę składał reklamacji, że do skrzynki trafiła sprasowana wpół mimo wyraźnego info na kopercie "nie zginać", ale zdarzyć się może, że tą drogą będą mi inne tym razem ważne certyfikaty przychodzić i wówczas moze mnie nieco chuj trafić.

sobota, 7 lutego 2015

Pieniążek dla Bozi

Robienie specki na kontrakcie to kupa i kał, podpierdalać trzeba na staże w czasie oficjalnie wolnym, a jeszcze się wpierdoliłem w feryjny okres urlopowy, więc zamiast wypieprzać z palmy najpóźniej o dwunastej, to dostałem własną salę, własnych pacjentów i siedzę tam w pełnym wymiarze etatu, ale za to za zupełną darmoszkę. Czad i odjeb.
Jednak nie umknął mi, mimo zapierdolu, pierwszy pomysł arcybisgłupa Hosera, na który jestem gotów się zgodzić. Otóż Hoser se wymyślił, że chciałby, żeby ateiści zaczęli płacić podatek na kościół, niby ci wojujący tylko, ale pewnie ma na myśli wszystkich. Chciałby opodatkować, gdyż "oni tak naprawdę żyją nieustanną negacją tego, czym jest Kościół i Pan Bóg". Ja tam się na prawie podatkowym za chuj nie znam i dla mnie to taki powód z dupy, żeby wprowadzać nowy podatek, ale skoro się nie znam, to się wypowiadać nie będę może. Niech se wprowadza, mi to nie robi, raz że w papierach mam, że jestem katolikiem, więc mi skoczyć może. Dwa, że nawet, jak będzie jakieś śledztwo i się okażę, że poza papierem to nie mam nic z kościołem wspólnego, to powiem, ze jestem żarliwym agnostykiem i tu mi skocz raz jeszcze, bo podatek dla ateistów tylko. Poza tym jeśli w jakikolwiek ten absurdalnie debilny pomysł zafunkcjonowałby w rzeczywistości, to wówczas taki chuj mnie trafi, że w końcu zaangażuję się społecznie i ze wszystkich sił zacznę promować moją super zajebistą ideę oparta na założeniach podobnych do Hoserowych. Otóż jestem totalnie za, żeby kościół zaczął płacić podatek na pedałów, gdyż on tak naprawdę żyje nieustanną negacją homoseksualizmu w każdym zakresie. I ciekawy bardzo jestem, kto by na tym lepiej wyszedł ty głupi chuju.

A a propos podatków, to przypominam i polecam uwadze linczek po stronie lewej- 1% dla Sówki