W momencie, kiedy tłusty oblech drze do ciebie i twoich znajomych ryja, wyzywając od śmierdzieli, brudasów i życząc nam, żebyśmy zdechli, to masz świadomość, że ten marsz był zajebiście potrzebny. Z drugiej strony zastanawiasz się, jakim cudem tłusty, jebiący potem, niskozawieszony oblech ma tak wyjebane w kosmos ego, żeby uważać, że ponad sto osiemdziesiąt cm, proporcjonalnego chłopa z wyględnym ryjem, pachnącego Markiem Birleyem jest w jakikolwiek calu kimś gorszym od niego. Tylko dlatego, że nie wkładam penisa w pochwę? Śmiem twierdzić, że tłusty oblech też go w żadną raczej pochwę nie wkłada. Chyba że se słoniny ukręcił i pod warunkiem, że zdążył ruchnąć zanim tę słoninę wpierdolił.
Po marszu widać, jak się sytuacja w kraju zmieniła. Uczestników o ponad połowę mniej niż w zeszłym roku. Agresja kontrdemonstrantów znaczniejsza, z tego powodu marsz skrócono i zmieniono trasę. Zapewne wiecie już, jak to wszystko wyglądało, bo mnóstwo filmów w internecie. naprawdę po raz kolejny chciałbym podziękować policji, bo odwalili kawal świetnej roboty. Bo to dzięki nim na marszu w tłumie było pięknie. Uśmiechnięci, wyluzowani ludzi, grała muzyka, bębny biły, ktoś tam tańczył, latało konfetti, bańki mydlane, wszyscy uprzejmi, zadowoleni. Śpiewała
Małgorzatta z Krainy Łagodności, burmistrz Bergen zapraszała do siebie, przepięknie przemawiała Magda Doborzyńska. Ludzie, kurwa, zupełnie inna Polska. Jedyne w swoim rodzaju przeżycie.
Dlatego zachęcam już teraz, żeby wpaść w przyszłym roku. Mimo że rozumiem, ze ktoś może nie przyjść, bo się boi. Totalnie rozumiem, ja też się boję. Wpierdolu chociażby, albo że jakiejś kurwie uda się dorzucić we mnie kamieniem. Właśnie dlatego te marsze są potrzebne, żebyśmy nie musieli się bać, że jakiś tłusty oblech uzna w swoim śmierdzącym łbie, że ten wpierdol nam się należy tylko dlatego, że jesteśmy jacy jesteśmy. Warto mimo wszystko ten strach przełamać i wpaść, dla tej chwili wyzwolenia, dla oderwania się od rzeczywistości.
Rozumiem też, że ktoś nie chodzi na marsz, bo nie odpowiada mu jego forma, bo uważa to za nadmierną demonstrację bycia jednym z LGBTQ. Jest to twoje prawo, ale nie rozumiem już, jak może potem w internetach komentować, że ona/on mieszka ze swoją dziewczyną/swoim chłopakiem i nikt im problemów nie robi, że taki marsz właśnie, to wywołuję agresję wśród społeczeństwa, że przez marsz, że przez aktywistów środowisko jest źle postrzegane, że fe i syf. Posłuchaj więc tępa dzido, posłuchaj smutny fiucie. Właśnie dzięki temu, że ktoś kiedyś, w gorszych czasach niż teraz organizował te marsze i na nie zapierdalał, że ktoś właśnie na tych marszach został obrzucony kamieniami, słownym gównem, że ktoś dostawał wpierdol, a mimo to ciągnął te marsze, ciągnął całą swoją aktywność, właśnie dzięki temu możesz w względnym spokoju mieszkać ze swoim partnerem tej samej płci w waszym pierdolonym gniazdku miłości. I niech dotrze do twojego pustego łba, że gdyby nie te marsze, które teraz są, gdyby nie te siedemset osób, które pojawiło się wczoraj w Gdańsku, to obecna sytuacja w kraju może doprowadzić do tego, że nagle zaczniecie komuś przeszkadzać, mimo że do tej pory was tolerował lub miał na was wyjebane. Nie chodźcie więc wasze prawo, które szanuję w całej rozciągłości, ale nie ważcie się, kurwa, krytykować.
Zapraszam więc za rok, mam nadzieję, że będzie nas więcej, chociaż chuj wie, co będzie za rok, bo w tej chwili przyszłość, którą wiedzę nie wygląda za ciekawie. Mimo to zapraszam, chodźcie, żebyśmy nie musieli się bać, żeby nikt nie musiał się bać.