Chciałem znów pisać, że bycie działalnością gospodarczą mi nie leży, że za każdym razem, kiedy wchodzę do urzędu, to coś we mnie umiera, że koniec żałosny zbliża się, ale w czasie pobytu na wufie w telewizorze siłownianym zapuścili i to kilkukrotnie takie cudo:
Oczywiście słyszałem o debilności reklam Perwollu, ale do tej pory scenki rodzajowe miały miejsce na eleganckich przyjęciach, w jacht klubie, w dworku przepięknym i tak za bardzo do sytuacji nie mogłem się odnieść, bo żadnych z tych miejsc nie bywam przecież, więc może to wszystko na faktach autentycznych było. Była jakaś tam w autobusie, w których bywam, ale kręcona w latach dziewięćdziesiątych, więc można było na nią przymknąć oko.
A tutaj prosze szanownego państwa mamy siłkę i ziomeczka rwącego dupę. Jako że na siłownię chodzę regularnie (efekty tego chodzenia to zasługują na osobną notkę, ale nie mam dziś ochoty na kopanie leżącego, zwłaszcza że tym leżącym to sam jestem), to pozwolę się sobie wypowiedzieć.
O podrywie na "poćwiczymy razem" to słyszałem, albo raczej widziałem je w amerykańskich filmach. Pięć minut bieżni, a potem idziemy się ruchać. Na żywo nigdy, ale może mieć to związek z faktem, że na siłkę chodzę w godzinach, kiedy jest ludzi mało, bo wiadomo, że ludzie mnie wkurwiają i wolę ich unikać, poza tym nie ma tłoku i kolejek do zabawek. Może więc popołudniu lub wieczorem takie sceny odchodzą. Aczkolwiek wątpię.
Koszulka kolesia, taaaaa. W chuj ćwiczebna. Wszyscy w takich zapierdalają. Wszyscy. Absolutnie.
Potem wielki finał: dziewczyna wygląda świeżo po sporcie, a robiła brzuszki przecież, podskakiwała tu i ówdzie, pociągała na bieżni i pewnie jeszcze inne też. Nie że ubranka jej nie jebią, nie że nie ma strużki potu na plecach, nie. Ona cała jest świeża. A dlaczego? Bo się, kurwa, uprała w Perwollu. Nie top i getry, bo wtedy one wyglądałyby świeżo, w co śmiem wątpić, ale może się jednak opierdalała, ale całą siebie, bo jak, kurwa, inaczej można wytłumaczyć jej uogólnioną świeżość. Chyba że wyciągam nielogiczne wnioski, albo mam złe doświadczenia lub nieumiejętnie ubrania noszę, bo po intensywnym wysiłku fizycznym, to i ja i ubranko jest złachane w chuj. No chyba że ten Perwoll jest taki zajebisty, że dobroczynne molekuły chuj wie czego przechodzą z getra na ciało, myją pachę a pot rozpryskują po okolicy.
W końcu creme de la creme. Wkracza ziomek nr 2 i w łapie trzyma butelkę z płynem do prania. Tu cyce mi opadły po całości, bo poziom absurdu przekroczył wszelkie granice. Wyobrażacie sobie, że ktokolwiek, nawet nie jakiś pizdowaty kolo, ale, kurwa, ktokolwiek włazi na siłownie z butelką płynu do prania?! Do płukania, płynem do naczyń, zestawem kostek toaletowych? Widzicie to?
-Cześć ziom, dzisiaj robię bica, więc bądź tak uprzejmy i przytrzymaj mi tę oto paczkę "Kucharka"
-Panie trenerze, panie trenerze proszę o pomoc, albowiem nie mogę odpowiednio ustawić sobie pozycji roweru stacjonarnego, żeby komfortowo pedałować wraz z mopem, który standardowo ze sobą przynoszę.
-He, he i czaisz, kurwa, se patrzę, a mu się cała butelka, kurwa, Perwollu do białych wylała wokół sztangi, kurwa. Pojeb taki, kurwa, ja swój, kurwa, do kolorów zakręcony na salę wnoszę.
Widzicie to, kurwa? Bo ja już i tak i nieco mi słabo.
Powiedzmy może, że wyjął jej go z otwartej torby, którą w tej scenie widać, ale kto, kurwa, z sobą na silę torebkę wnosi, bo jasne, ze tam Perwollu pińcet butelek może se mieć, ale po chuj jej torebka na sali?
I piękna pointa: wiem, że się pierze w Perwollu, bo już się razem ruchaliśmy. Ćwiczyliśmy razem znaczy się. A potem obmyła nim moje muły i patrz mogę teraz popindalać maraton, a świeżym, jak ten poranek, jak ta trawa na brzegu ruczaju, a tobie nawet ten dekolt w koszulce nie pomoże, boś się umył żelem pod prysznic, a nie daj Bóg mydłem i nie umoczysz koleś, chyba, że w butelce Perwollu.
Twórcom reklamy serdecznie dziękuję za ograniczenie rozterek, a cóż za produkt do prania mam kupić. Już na liście środków do wyboru mam o jeden mniej.