Jak wiadomo, tak raczej słabo obchodzę. Poza tym i tak pracuję, więc duch świąt jakoś nie ma prawa bytu, bo mnie nie ma, więc raczej by się nudził, albo kot by go wpierdolił. Choinki też nie ma bo kot. Raz przerabiałem i to nie na moje nerwy, dziękuję. Trochę szkoda, bo ładnie pachnie, ale choinka, bombki, lameta i łańcuchy to wstrętne suki, bo zaczepiają małe kotki, wyzywają od najgorszych i prowokują do bójki. Przez pół roku potem anielskie włosy jeszcze znajdowałem po kątach, bo w kuwecie to najczęściej na drugi dzień już były przecudnie wkomponowane w koci stolec. Lampki nad drzwiami do kuchni muszą wystarczyć. Chociaż na żarcie się cieszę. Jedzenie jest super, zwłaszcza w zimę.
Ta pastorałka już była na starym blogasku, ale raz że jest piękna, dwa, że Annie, a trzy nic lepszego od lat nie znalazłem. Niech to takie będą moje dla państwa najlepsze życzenia.
Niech się wam darzy.
Senkju i życzę smacznego :))
OdpowiedzUsuńSmakowitych i pysznych Świąt!
OdpowiedzUsuńDużo dużo zen oraz jak najmniej wqurwów ;]
a za pastorałkę wielkie dzięki - aj lajk it :P
No to przynajmniej spokojnego dyżuru :)
OdpowiedzUsuńczy mię się zdaje, czy rzewnie jakoś ten tego :) u nas również bez chujanki, jak się zorientowałem, że może by jednak, złamać się, umościć i ozdobić, to sklep piętro niżej wyprzedał, a targać z drugiej części miasta niewygodnie. pierdole, zawiesze światełka na fikusie. tak tak, Doktorowi również niech sie!
OdpowiedzUsuńDzieląc się opłatkiem z ciała Jezusowego,
OdpowiedzUsuńw te piękne Święta urodzenia Pana Naszego,
życzymy samych radości w sercu Chrystusowym.
Niech będzie zdrowie u pacjentów, żeby w Święta w pracy dupy nie zawracali,
niech będzie szczęście, gdy wygrany miliard w Totolotku
dobrobyt niech w Tobie gości i zen i Pan Buk i Wszyscy Święci Ament.
To nic, że nie obchodzi! Ja też nie fanatycznie, ale mimo wszystko radości życzę! I duuuużo zdrowia, co w przypadku swiątecznego dyżuru nabiera innego wymiaru! U mnie też z racji kota bez choinki. Kichać! Jedno badziewie mniej do sprzątania po świętach ;-)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńamen :)Aga
OdpowiedzUsuńTylko niech Doktór nie je zbyt dużo, bo z wypracowanwj latem figury nic nie pozostanie :-P
OdpowiedzUsuń@Sak maj sosydż
OdpowiedzUsuńNie mówi się Pan Buk ino Pambuk. Znaczy się, mówi się tak samo, ale ortógrafija inną jest. Rzekłem. Z dawien dawny wielbiciel Dochtóra kontynuujący uwielbienie po moim zmarłym w sierpniu Przyjacielu, ale to już inna historia (smutna, owszem...)
coś w tym jest, i wydaje mi się, że chodzi o fonologiczną asymilację (mowę łączoną?), bo moja śp. babka z Wisły mówiła "Pómbóczek", co brzmi odrobinę jak Pan Boczek, jednak zapewniam, że chodziło o to samo, co powyżej. w gwarowe zawiłości wchodzić nie ma co :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i również życzę :)
OdpowiedzUsuńActually to jest Pani Buk, bo bog nie ma chuja.
OdpowiedzUsuń