Reset zaliczony, niepełny, bo na wakacjach prawie wszystko super. Gdybyśmy tylko nie trafili do hotelu, który był gettem dla słowiańskich turystów byłoby w pizdeczkę, a tak, w czasie posiłków, skazani byliśmy na oglądanie tych mord wystruganych z cebuli. I słyszenie standardowego pierdolenia, że u nas to lepiej i gdzie jest kotlet, kurwa, schabowy. Bogom dziękować, że nikt nie chciał się przyjaźnić, bo jeszcze by jakaś spuszczona ze smyczy dusza towarzystwa chciała wypić brudzia i musiałaby czyścić potem obrzygane przeze mnie buty. Zakładam, że przyjaźnić się nie chcieli z powodów co najmniej trzech. Raz, że pedały i jak takiego dotkniesz, to się zarazisz hifem, aidsem i spedali ci męską cześć rodziny do siódmego pokolenia. Dwa, że ja ryj mam generalnie nieprzysiadalny, a w otoczeniu innych gości hotelowych miałem nawet bardziej. Trzy- narzeczony jest tak aryjsko-nordycki, że święcie przekonani byli, że on po polsku nie umi i się zagadać doń nie da, bo znajomość języków w narodzie funkcjonuje nadal nędznie (dygresja informacyjna do wszystkich oburzonych laś- jak zamawiasz "beer and juice", to naprawdę nie znaczy "piwo z dolanym do niego zagęszczonym syropem", serio).
Poza tym było pięknie, gorąco, dużo do zwiedzania i grilowane ośmiornice. Jest wstępny plan, żeby zimą wrócić, bo zrobiliśmy tylko zachodnią część Krety i to tez niecałą, więc niedosyt jest duży. No i nie byłem w Knossos i nie widziałem Minotaura, więc tak naprawdę się nie liczy. w ogóle z racji Minotaura, to strzeliłem focha na panią rezydentkę, bo powiedziała, że to tylko mit. No, kurwa, proszę szanownego państwa, jaki mit?! Dziecięciem będąc i Paradowskiego czytając we wszystko uwierzyłem, że to prawda i na faktach (a w najgorszym wypadku realizm magiczny, ale stawiam na prawdę jednak) i tej wersji się będę trzymał (dygresja kolejna: w Narnię też wierzę i w doctora Who. I cały czas czekam, aż mnie dosięgnie marvelowska mutacja). Powtórzę, było cudnie, teraz jeszcze to pierdolone prawo jazdy zdać, bo dwa razy już oblałem i może mi się w życiu unormuję trochę, byle nie na poziomie "jest chujowo, ale stabilnie".
Edit, co mi sie przypomniał po komciu Germańskie Flądry:
Tak więc było trzęsienie ziemi! Było super! Moje pierwsze zaliczone i przeżyte, co ważne też trochę jest, trzęsienie ziemi. Się działo w środku nocy i wybudziło mnie podrzucanie na łóżku. Pierwszą myślą było, że narzeczony ma napad drgawek z jakiejś niewiadomej przyczyny i chciałem mu udzielić pierwszej pomocy słowem i czynem (tak eufemistycznie można powiedzieć o mojej potencjalnej, a niezwykle empatycznej reakcji na ciężki stan luv of my life, czyli "uspokój się, kurwa, bo ci jebnę. Śpię, kurwa."). Jednakowoż narzeczony siedział już na łóżku i się pytał, co się dzieję, więc pierwszej pomocy nie było dane mi udzielać (jego szczęście). Potrząchało trochę i koniec, potem już był spokój, mimo że mieliśmy nadzieję na powtórkę (jacha, że o podobnej sile, a nie że nas wygrzebią spod gruzów za miesiąc). Niejasnym jest, czy to trzęsienie ziemi to moja wina, bo na przykład to, że padało (fakt, że niedużo) i była burza, to już ewidentnie moja sprawka (do tej pory oficjalną wersją od zarania dziejów było, że na Krecie w sierpniu nie pada. Nigdy).
Edit, co mi sie przypomniał po komciu Germańskie Flądry:
Tak więc było trzęsienie ziemi! Było super! Moje pierwsze zaliczone i przeżyte, co ważne też trochę jest, trzęsienie ziemi. Się działo w środku nocy i wybudziło mnie podrzucanie na łóżku. Pierwszą myślą było, że narzeczony ma napad drgawek z jakiejś niewiadomej przyczyny i chciałem mu udzielić pierwszej pomocy słowem i czynem (tak eufemistycznie można powiedzieć o mojej potencjalnej, a niezwykle empatycznej reakcji na ciężki stan luv of my life, czyli "uspokój się, kurwa, bo ci jebnę. Śpię, kurwa."). Jednakowoż narzeczony siedział już na łóżku i się pytał, co się dzieję, więc pierwszej pomocy nie było dane mi udzielać (jego szczęście). Potrząchało trochę i koniec, potem już był spokój, mimo że mieliśmy nadzieję na powtórkę (jacha, że o podobnej sile, a nie że nas wygrzebią spod gruzów za miesiąc). Niejasnym jest, czy to trzęsienie ziemi to moja wina, bo na przykład to, że padało (fakt, że niedużo) i była burza, to już ewidentnie moja sprawka (do tej pory oficjalną wersją od zarania dziejów było, że na Krecie w sierpniu nie pada. Nigdy).
No i gitara. Tylko przy pogodzie nie majstruj, co?
OdpowiedzUsuńGermańska Flądra
ja na to naprawdę nie mam wpływu, to niezależne jest :/
UsuńNo i gites. Zazdroszczę tej Krety, mój organizm całe lato w Sopotu, do wyrzygu normalnie :/
OdpowiedzUsuńiii tam, ja niejedno lato w Sopo spędziłem, dało radę, aczkolwiek wtedy nie było Placu Przyjaciół betonu i innych takich
UsuńNie żeby moje pierwsze to było. BezPlac i ja pamiętam, jednak tegoroczne wyjątkowo pełne było przegięć wszelakich. Męczące, serio. Za to wrzesień już dużo fajniejszy tu, o :)
UsuńBlagam o instrukcje na nieprzysiadalny ryj, plisss plisss plisss. mam problem z asertywnoscia i gdzie nie pojde czy nie pojade to mnie zaraz obsiadaja rozne parchy.
OdpowiedzUsuńWszystko za ryj taki, ktory powie wszystkim - wypierdalac!
Zamorska
Zamorska, ja mam podobny problem i se pozwolę zasugerować, żebyś dała się przysiadać wszelkiej maści parchom, tyle że jak już usiądą to witaj ich słowami: jakie szczęście, że ktoś się dosiadł, bo tu sama tak tkwiłam, jak te widły w gnoju. Nie miałam z kim pogadać normalnie, bo ja tak nie lubię jak mi odpowiada tylko ten głos w głowie. Czytał pan nowy numer "Strażnicy"? Porozmawiamy o Jezusie?
UsuńCzasem pomaga.
Wyrazy szacunku dla doktóra, jestem tu nowa, dopiero nadrabiam...
wyobraźcie sobie proszę, że jecie kanapkę i w trakcie jedzenia się okazuje, ze to w kanapce jet kupa. ryj nieprzysiadalny wygląda, jak to obrzydzenie+wkurw-przerażenie. proszę wizualizować i ćwiczyć przed lustrem
UsuńZapomniałeś, że jak pedał to od razu się na każdego rzuca w celu wiadomo jakim i należy się bać i szerokim łukiem obchodzić ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się wyjazd udał!
Pozdrowienia z wciąż trwających wakacji,
Agnieszka
a no właśnie, zaraz się rzuca ruchać w dupę niezależnie, jaki oblech z wąsem
UsuńO jeżu malusieńki "ryj mam generalnie nieprzysiadalny". mamusia mi to samo mówi!
OdpowiedzUsuńja przy mamusi się staram i mam nawet miły, chyba że wielkie zloty rodzinne i nieznane mi ciotki chcą się całować
UsuńPrawo jazdy! Łączmy się 'w bólu' ;). Ja mam jeszcze 17h przed sobą no i oczywiście egzamin, a może raczej egzaminy i planuję wyrobić się do października ;). Trzymam za Ciebie kciuki!
OdpowiedzUsuń'Pierwszą myślą było, że narzeczony ma napad drgawek z jakiejś niewiadomej przyczyny...' - mistrzowskie ;)
i.
też bym chciał do października, ale chuj to wi
Usuńże Barta Simpsona pozwolę sobie zacytować, "boooo-ring". a w ogóle to mszyce z ogródka kot zjadł? - szkorbut
OdpowiedzUsuństrasznie mi przykro, że pisze chujowe notki (nie, wcale nie, ale se mogę napisać, ze tak)
UsuńEgzamin wspominam traumatycznie, na siódme podejście nie poszedłem, bo się bałem, że po kolejnym oblaniu uszkodzę kogoś w pobliżu.
OdpowiedzUsuńjak na razie kurwy nie mam bo to tylko dwa i ewidentnie zjebałem, ale wszystko przede mną
UsuńA na dawnej wyspie-leprezorium Doktór był? Bo jak nie, to też się nie liczy. Mam nadzieję, że na Santorini Doktor się wybrał.
OdpowiedzUsuńP.S. Minotaura widziałem :)
na Santorini nie byłem, bo to jakieś straszne pieniądze kosztowało. na wyspie z trądem również. nie wiedziałem, że taka jest, a nawet gdybym wiedział,to bym nie popłynął, bo tam na pewno jakiś ostatni prątek czeka na mnie, żeby zarazić
UsuńWasza miłość jak bambosz i te słodkie pomrukiwania do się, bardzo przypadły mi do gustu. A i widzę doktor pełen poświęcenia dla swojej połówki... coś jakbym siebie widziała... :)
OdpowiedzUsuńTeż chcę na Kretę.
ależ oczywiście, ze jestem, ale nie w środku nocy i wybudzony ze snu :p
UsuńJa tez z tych z nieprzysiadalnym ryjem. Moja specjalnoscia jest wzrok mordercy, miotajacy blyskawice. I "zaciete" usta. Najlepiej sie sprawdza w sloncu, bo wtedy jeszcze do tego tak mi sie brew marszczy, ze NIKT sie nie wazy. Minus - troche mi to psuje zdjecia z wakacji. (wyobraz sobie Terminatora w bikini na slonecznej cudnej plazy).
OdpowiedzUsuńdoktorze, ja bardzo ale to bardzo zaluje, ze nie mozemy sie kiedys na piwo wybrac. tak tylko zeby mnie pan do pionu postawil. Dystansu mi bakuje a Doktor to by poratowal.
OdpowiedzUsuńJak ja tu lubię zaglądać, a nawet czytać. <3 PS. Uważam, że udzielanie pomocy "słowem i czynem", będąc wyrwanym w środku nocy ze snu, jest nader humanitarne! Ja bym jednak wybrała opcję "ogniem i mieczem". Pozdrawiam :p
OdpowiedzUsuńEch, Doktorze, jak nie chcesz Januszy, to musisz wybierać destynacje nieco mniej popularne. W sumie to nie wiem co, jakieś rumuńskie góry może jeszcze są od nich wolne. Albo Iran. Mógłbyś opracować katalog turystyczny, tylko zamiast atrakcji i wykresu temperatur byłoby wypisane zagęszczenie Januszy na km2.
OdpowiedzUsuńDoktorowi Iranu to bym raczej nie polecala.
UsuńZima na Krecie chyba nie jest zbyt przyjemna (30 stopni, woda 27)?
OdpowiedzUsuńNiech Dochtore przeczyta "Tajemnica Krety" Wunderlicha, to będzie wiedział, że pierdoły o Knossos przewodnicy opowiadają. W telegraficznym skrócie: tzw. pałac w Knossos, to jedna wielka nekropolia, krematorium, a nie pałac króla. I żaden, kurwa, labirynt ani wytworne sraczyki. Jak tam nieboszczyków oprawiali i obrabiali, to gdzieś te płyny spływać musiały, nie? Evans napierdolił i spierdolił tam jak mało kto.
OdpowiedzUsuńnika (wrócona dopirój co z kreteńskiej ziemi)