niedziela, 31 maja 2015

I'm not the only gay in the village

Remont skończony. Kamień chyba wyszedł. Chyba, bo porodu jako takiego nie było. Zamiast niego dr P w USG znalazła mi torbiel w wątrobie. Złośliwie.
To tak w telegraficznym skrócie.

Wczoraj w Gda odbył się pierwszy trójmiejski marsz równości, na który się przyznaję, nie chciało mi się zupełnie iść, bo mam konsolę i nie potrzebuję wychodzić z domu, bo mam konsolę i nie potrzebuję kontaktów międzyludzkich, bo stres związany z planowaną kontrmanifestacją środowisk narodowych i potencjalnym wpierdolem. Jednak polski rząd i prezydent elekt mnie namówili.
Po raz kolejny został odrzucony projekt o związkach partnerskich, a prezydent elekt popełnił pierwszą wypowiedź o gejach.
Marsz okazał się wielkim. Mnóstwo uczestniczących osób, naprawdę wiele. O wiele więcej niż się spodziewaliśmy. Wiecie jak to jest pierdyliard zapowiedzi, a stawia się zaledwie garstka. Ludzi przyszło takie mnóstwo, że kontrmanifestacja wyglądała przy nas śmiesznie. A szczególnie mnie wzruszyło, że przyszły pary i osoby hetero, a szczególnie, szczególnie, że maszerowały z nami te normalne rodziny z dziećmi, które najwięcej powinny się obawiać zniszczenia przez LGBT. Był ambasador Szwecji z żoną, była poseł Wanda Nowicka, był prezydent Robert Biedroń, było ponad 2000 osób, którym serdecznie za obecność dziękuję. Nie obyło się bez incydentów. Zostaliśmy obrzuceni jajkami, trasę przemarszu blokowała gdańska radna PiS-u wraz z rodziną, a przez cała trasę narodowcy popierdlalali obok pokazując faki i skandując* wyzwiska, więc jakiś tam niesmak jest. Otoczeni byliśmy jednak kordonem policji, którym szacun za profeskę. Sumując- marsz na wielki plus, za rok ma być kolejny. Zapraszam.

Wróćmy teraz do prezydenta elekta, bo w końcu też się przyczynił do tego, ze liczba uczestników była większą niż miała być. W jednym z pierwszych wywiadów został pan zapytany, co się stanie jak homoseksualiści będą chcieli z panem rozmawiać. Zaczął pan bardzo ładnie, ze jasne, że my tez są ludzie, że szacunek się należy, że nawet by pan u siebie w kancelarii zatrudnił. I na tym mógł pan zakończyć i byłby szok dla wszystkich, a dla nas wstrętnych pedaliszcz zwłaszcza, ale widać się nie dało, że prawdziwa siła przekonań przebiła się przez ugładzoną gadkę i wypowiedź zakończył pan:
"Nie wyobrażam sobie, żeby mi ktoś półnagi paradował po kancelarii”
Panie prezydencie elekcie ja pierdolę, dla pańskiej informacji ja też se nie wyobrażam, żeby mi ktokolwiek po gabinecie popierdalał półnagi, chyba że to pacjent w trakcie badania, ale wtedy też raczej nie popierdala tylko siedzi, albo leży na kozetce, bo wie pan, zajebiście ciężko jest coś wybadać przez ubranie zwłaszcza u osoby, która se gania w te i wew te po tym gabinecie, a nie daj Bóg jeszcze spierdala na korytarz. Ponadto chuja mnie by obchodziło w tym momencie jakiej orientacji i płci jest dana osoba, tylko kierowałbym się w stronę telefonu, żeby umawiać konsultację psychiatryczną w trybie pilnym. Proszę więc mi powiedzieć z jakiej dupy pan wyciągnął swój obraz przeciętnego geja i jego pracowniczego stajlingu, bo zakładam, że nie odnosi się on tylko do pracy w kancelarii. Naprawdę pan myśli, że pedalskimi priorytetami na zakładzie pracy nie są zarabianie pieniędzy i rozwój kariery tylko, kurwa, jakiekolwiek obnażanie się. Jak pan se, kurwa, takiego mnie w robocie wyobraża? Że nie wiem "paraduję", kurwa, w dni parzyste z gołą klatą, a w nieparzyste z chujem na wierzchu. Koniecznie  w kusym kitlu, żeby tego chuja przypadkiem nie zasłonić. Poza tym, ze w dni chuja na wierzchu nie siadam za biurkiem tylko na nim, bo, kurwa, inaczej tego chuja na wierzchu nie byłoby widać.
Nie wiem, pan myśli, że ja do pracy przychodzę, żeby ludzi leczyć, czy, kurwa, szamać dzidę każdemu facetowi w zasięgu wzroku, a z roboty mnie za to nie wypierdalają, bo wszechobecne lobby homoseksualne ma się, kurwa, świetnie i chroni mnie na każdym kroku.
Można powiedzieć,że się panu wymsknęło tak niefortunnie tylko, że jestem jadowitą, niesprawiedliwą ciotą, która się złośliwie przypierdala. Śmiem jednak twierdzić, że nie, że w tym stwierdzeniu wyszło, co pan tak naprawdę o nas myśli, że piękne frazesy będą trwać do wyborów parlamentarnych, a wtedy rozpocznie się festiwal ściągania masek

*- nieodmiennie mnie rozbraja, że część ichnich śpiewów jest na melodię "Go West", jednej z bardziej pedalaskich piosenek ever. Tyle lat, tyle lat i nikt tym biednym chłopcom nie powiedział, jak bardzo sami ten homoseksualizm promują

czwartek, 7 maja 2015

Rise like a phoenix

Nie do końca, ale o tym później.
Remont zakończony sukcesem, prawie. Jaram się kuchnią, a najbardziej się jaram zmywarką. Po pierwszym użyciu awansowała do najbardziej zajebistego sprzętu AGD na chacie a wszystkie sztućce i naczynia zostały poinformowane, że albo się nadają do mycia w niej, albo sorry bardzo wypierdalają z tego domu i nie ma, kurwa, zmiłuj się.
Sam remont, jak państwo mogą sobie wyobrazić, był koszmarny i powodował liczne załamania nerwowe związane z syfem, niespodziewanymi wydarzeniami i nieprzewidzianymi wydatkami. (Naprawdę jestem pełen podziwu, ze narzeczony mnie nie zajebał w trakcie. Wiele razy. Ze szczególnym okrucieństwem). Chwilowo więc finansowo stoję dość kiepsko i tylko wiek po trzydziestce powstrzymuje mnie przed kupczeniem swoimi wdziękami. O tyle to słabe jest, że w ramach szalonej dość fantazji i że skoro jest burdel i tak, a zostało materiałów budowlanych, to jebnie się jeszcze remont w przedpokoju. Tak więc za parę dni a piać, kurwa, od nowa.
Ale chwilowo jest w pizdeczkę. Nie do końca, ale o tym później.
Ponadto skoro nagle zacząłem stać cienko z kasą, ale równocześnie byłem na granicy obłędu (co jest dość szerokim pojęciem, bo mam wrażenie, ze to bycie na granicy obłędu to u mnie raczej stan przewlekły), to wiadomka, że należy resztę pieniądza rozpierdolić na produkty pierwszej potrzeby podtrzymujące nikłe funkcje życiowe. I tak stałem się posiadaczem konsoli z wieloma grami, co coraz bardziej przybliża mnie do kariery nolife'a. Jedyne usprawiedliwienie, które mogę dla siebie znaleźć to fakt, że kupiona została z drugiej reki, po znajomości i że to naprawdę była zajebista okazja. Poza tym jak gram w gry, to mi cześć potrzeb fizjologicznych zanika, więc na przykład na żarcie nie wydaję prawie nic, a wodę z kranu i tak pije. No i oczywiście też zakupiłem, żeby się zmywarce w dupie nie poprzewracało, że taka zajebista jest, żeby zapanowała w domu zdrowa konkurencja o moje względy
I już było pięknie, już normalność prawie wróciła w progi, bo ten przedpokój to pikuś i mały chuj, bo i tak będę spuszczać wpierdol demonom, więc chuj że się pyli i coś rżnięte jest, ja tu świat przed zagładą ratuję, ale się nieco popierdoliło w półfinałach. Pewnie gdzieś tam wspominałem, ale może umknęło, albo się zapomniało, że jako drugą specjalizację robię nefrologię, więc wystawcie sobie tę niesłychana, wręcz skurwiałą złośliwość losu, która spowodowała, że pewnej pięknej nocy wylądowałem na lokalnej Izbie Przyjęć z atakiem kamicy nerkowej. bardzo zajebiście, kurwa, śmieszne. Naprawdę bym się jeszcze szczerzej pośmiał, ale trochę mnie wciąż napierdala. Znaczy w porównaniu z tym jak nie napierdalało, to w tej w chwili jest czad i baja i nie boli nic a nic. Bierę se leki i czekam na rozwój wypadków, który dosłownie i przenośni będzie chujowy, gdyż albowiem ponieważ ten jebany kamień musi jakoś sobie ze mnie wyjść. Na ostatnim RTG jamy brzusznej siedział se jebaniec przy pęcherzu, jako że mnie nie boli od jakiegoś czasu to zakładam, ze musiał opuścić moczowód i do pęcherza wpaść i tam se popierdala w te i wew te szukając jedynej drogi wyjścia na świat zewnętrzny przez biedną moją cewkę moczową. Prawdopodobnie rodzenie kamienia  i związane z tym atrakcje to jedyny powód, dla którego jakikolwiek facet chciałby mieć kiedykolwiek  mniejszego pindola, bo jakoś inne mi do łba nie przychodzą. Zresztą ten jest wystarczająco traumatyczny i jakoś nie potrzebuję innych wymyślać.
Tak więc kontynuacja remontu, poród, a potem, a potem, potem to tak, kurwa, rajznę lajk a finiks, że ja pierdolę (chyba że chuj mnie trafi i zdechnę, aczkolwiek liczę, że jednak nie)