wtorek, 28 stycznia 2014

Trudne słowa

Się douczam na palmie. Robi się nadspeckę, więc ma się za swoje i popierdala się do Centrum Magii i Iluzji (potoczna nazwa Centrum Medycyny Inwazyjnej). Duży stres miałem przed tym stażem, bo to na urologii staż, więc istniało znaczne ryzyko, że trafię na blok operacyjny, a wówczas bym umarł. Szczęściem wylądowałem w poradni, gdzie jest milo i się nawet czegoś uczę.
Uczę się na przykład, że w populacja mężczyzn polskich ma zajebisty problem z nazewnictwem swojego najważniejszego organu i wszyscy wiemy, że nie chodzi tu o mózg ani serce. Okazuje się, że w języku powszednim, a grzecznym nie funkcjonują słowa jak: prącie, członek ani penis. Na pewno znane im jest to epicentrum istnienia pod nazwą kutas, chuj, pała, lacha, fiut i znacznie rzadziej zapewne używane są zaganiacz, kutafon, wacek i inne (tu mamy całą i uroczą listę-> tu), ale jak to ich u lekarza użyć, nie wypada przecież. 
Jak więc mówią mężczyźni o swoim najlepszym przyjacielu zastanawiają się państwo. Otóż bezpiecznym okazało się słowo: siusiak. Taką odpowiedź wybrało 90% respondentów, 10% woli użyć określenia siurek. Znamiennym jest, że wpływu na dobór słownictwa nie mają wiek, wykształcenie ani pozycja społeczna. Wszyscy jak jeden mąż mają siusiaki. Smutne to nieco, prawda? XXI wiek, centrum Europy, Unia Europejska nawet, a dorosłe chłopy językową upupione w okresie wczesnoszkolnym. Oczywiście można powiedzieć, ze to stres związany z wizytą w przychodni, z chorobą etc. U pewnego odsetka zapewne, u znacznej jednak części, zakładam, to wina purytańskiego, a jakże popularnego w tym kraju wychowania, gdzie sfera seksualna w domu była fe i grzech, a rozwinęła się  językowo i równocześnie wulgarnie dopiero wśród kolegów z klasy, podwórka, wojska. I zapewne z chujowej edukacji i nieczytania, kurwa, książek też. Teraz jeszcze internety do tego dochodzą. 
Ostatnio jakiś print screen z forum czytałem, gdzie wczesny nastolatek mówi, że nie wie, jak założyć prezerwatywę, a chce uprawiać ze swoją dziewczyną seksy i czy to w ogóle musi ta guma być, bo skończyć w niej to obleśne jest, bo przecież wszyscy wiedzą, że dziewczyny to najbardziej lubią spust na brzuch albo cycki. On to by najchętniej od razu na twarz, ale może nie przy tym wymarzonym, najpiękniejszym ich pierwszym razie. Ale na brzuch to już spoko (twarz to przy drugim, najpóźniej przy trzecim, ale wtedy to po analu. Z kolegami.).
Nie wiem, może przesadzam, może to ubóstwo językowe ma związek li i tylko z niechęcią przed wyciąganiem intymności na światło dzienne przed obca osobą, ale jak w odpowiedzi na pytanie "jaki pan zabieg miał wykonywany", pada "rozpychanie siuśka", to se myślę, jak ktoś się, kurwa,  może w tym kraju sprzeciwiać wprowadzeniu wychowania seksualnego do szkół

15 komentarzy:

  1. może by doktor w takim razie akcji edukacyjnej się podjął, widzę już te plansze, te diagramy, te prezentacje w power poincie ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Po prostu za dużo bajek się naoglądali.;p
    http://www.youtube.com/watch?v=eVYaXTlWIaY
    Też niedawno siedziałem trochę w poradni urologicznej i bywało zabawnie. A jak wchodzi facet do gabinetu i widzi lekarza, pielęgniarkę i nie wiadomokogo (czyt. studenta), to trochę baranieje. Raptem się okazuje, że przyszedł do urologa, bo kiepsko widzi. ;d

    OdpowiedzUsuń
  3. Znajomy ginekolog opowiadał mi, że przyszła do niego kiedyś poważna pani koło 50, skarżąc się na to, że boli ją "PUPA Z PRZODU W ŚRODKU". Więc to dolegliwość niezależna od płci (tzn. to, że niektóre słowa są za trudne, nie to że boli pupa z przodu :D). Czemu dochtór ma stracha przed blokiem?

    OdpowiedzUsuń
  4. jakbym była początkującym lekarzem i usłyszała od dorosłego faceta coś na temat "siusiaka"!, to niestety, ale chyba bym mu nie pomogła w przełamaniu się, śmiech wziąłby górę ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Dochtorze! To ja w przerwie między zajęciami przyjdę z siusiakiem, z siurkiem, nawet z tymi dwiema rzeczami na raz - obczaić Dochtora, bo czytam od lat a widzieć nie miałem okazji ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. -> M.: jak mi zaproponują zylion eurasków za wykład to rozwarzę ;)

    ->Delower: jasne, ze niektórzy baranieją, ale raz, że nie ma tam pielęgniarki, dwa nie wierzę, że wszyscy nagle zapominają innych nazw niż siusiak :)

    ->Gu: <3 bardzo chcę być teraz, przez chwilę kobietą, chodzić po lekarzach, sąsiadkach, sklepikarkach i w ogóle w autobusie głośno mówić też o mojej pupie z przodu i jej dolegliwościach :D

    ->Anonimowy 1: od dawna nie jestem początkującym już, więc problemu nie było, się uśmiechałem wewnętrznie tylko :)

    ->Anonimowy 2: ciekawskim studentom robi się tam cystoskopię na żywca, robi zdjęcia z zabiegu i wrzuca na ich fejsa :p

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak Doktór obieca, że foteczkę z zabiegu ozdobi w fotoszopie zdjęciem z rąsi, najlepiej z dziubkiem, to dla takiej pamiątki ( i tych lajków na fejsie ) dam sobie zrobić na żywca. Tylko chorobę muszę sobie taką ładną wymyślić, coby badanie fizykalne było długie i oburącz najlepiej wykonywane :D

    Anonimowy 2

    OdpowiedzUsuń
  8. Pamiętasz filmik korpo "Drutex" (wiem nie da się zapomnieć)? Ma nową konkurencję! https://www.youtube.com/watch?v=AWm6YljZ9Cg
    Nie wiem który gorszy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Opiekunowie moich pacjentów, tudzież sami, nieco starsi, pacjenci, stale mają problem z nazywaniem wrażliwych części swojego ciała (np. muszelka :) ).
    P.S. Nie tak dawno na stażu z ortopedii miałem tę wątpliwą przyjemność służyć za hakowego samemu szefowi. Mogę śmiało powiedzieć, że zostałem ekspertem od endoprotezoplastyki biodra.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dołączając się do łańcuszka pt. "Ludzie i ich ambarasująca cielesność" - ostatnio usłyszłam w aptece panią mówiącą zawstydzonym szeptem "proszę o zbiorniczek na gówienko"

    OdpowiedzUsuń
  11. Serdecznie pozdrawiam z mojego bloga na http://ciotolubka.wordpress.com. Udało się w końcu wyciągnąć ocalone resztki z http://ciotolubka.blog.pl a to: teksty, komentarze i księgę gości.
    Linki, czyli cała budowana latami sieć blogosfery, ciekawe stronki, osobiste zainteresowania, wirtualni przyjaciele – są niestety nieraz bezpowrotnie straceni.

    OdpowiedzUsuń
  12. "Centrum Magii i Iluzji" - umarłam... lepszego określenia na to co tam się dzieje nie ma :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudne, Dottore :)

    Panowie mają "siusiaki", panie zaś mają tajemnicze "tam".
    Latem szczególnie po pływaniu, czy innym taplaniu się, owo "tam" ożywa. A później przychodzą dzierlatki i spuszczając niewinne oczęta mamroczą pod nosem:
    "panie magistrze, bo mnie swędzi / piecze / śmierdzi "TAM""
    I bądź tu człowieku mądry, że chodzi takiej pani o jej własną waginę, a nie dekolt, brzuch, kolana, stopy, czy wreszcie apteczną podłogę, a może i piwnicę, bo wzrok wbity w ową jest tak mocno, jakby do jądra ziemi chciała zajrzeć.

    Z ukłonem,
    KotDziwak

    OdpowiedzUsuń
  14. To co zawarłeś w swoje wypowiedzi jest idealnym streszczeniem tego co sie dzieje w naszym kochanym gównogrodzie.Dodatkowo
    za język daje 10 :P

    OdpowiedzUsuń
  15. Piękne! ;_;
    Zakuwam immuny i sfrustrowana czytaniem o mutacjach powodujących różne rodzaje SCIDu wpisałam w google "po chuj mi to" i w ten o to sposób trafiłam na tego bloga! Najlepsze, co dziejszej nocy mogło mi się przytrafić. Najlepszy blog w polskich internetach! Idę po kolejną dawkę kofeiny i będę czytać te posty, aż padnę.

    OdpowiedzUsuń