Co roku obiecuję sobie, że prezenty gwiazdkowe zakupię wcześniej, a przed samymi świętami będę dbał o atmosferę we własnym domu wspomagany grzanym winem i brakiem styczności z ludźmi. zwłaszcza brak styczności z ludźmi świetnie na tę atmosferę mi wpływa. Co roku coraz lepiej mi to wychodzi, cześć podarków skompletowana już była ponad dwa tygodnie temu, ale oczywiście są jednostki w otoczeniu, które zapytane wprost, co chcą odpowiadają, że nic i ja nie wiem,przy czym, jakby dostały to nic lub wybrane przeze mnie, bo ja nie nie wiem, to byłby ryk, foch i smarki do pasa. Dopiero dziś łaskawie powiedziały, co ewentualnie skoro już tak bardzo chcę i nalegam. Zamiast więc dbania o atmosferę zmuszony byłem popierdalać wśród rozszalałego tłumu i nakupować od trzech króli darów. Dodatkowo na jutro zostałem wylosowany na ochotnika do dobowego dyżuru na zakładzie, więc trzeba się było okupić nań i na pozostałe dwa dni świąt, kiedy to wszystko zamkłe jest i nie uświadczysz chleba ni mleka. Do ostatniej kasy podszedłem wręcz na czworakach z lekkim obłędem w oczach, zajebany siatami, torbami i dobrami. Zakupy, za które właśnie płaciłem, planowałem wziąć do pyska, albo kopać przed sobą, bo za chuj już nie miałem pomysłu, jak się objuczyć. Miła pani przy kasie się zapytała, czy azaliż posiadam kartę do ich sklepu, gdyż wiążą się z nią niezwykłe korzyści. Tępo odpowiedziałem, ze nie mam, nie dopowiedziawszy, że nie dziękuję, nie chcę, bo kart mam w chuj, zawalają mi portfel, albo i je gubię notorycznie, a korzystam tylko z kilku, bo akurat zajęty bardzo byłem zastanawianiem się, czy w majty lepiej upchnąć cztery paczki tofu, czy może jednak pół kilo jabłek i czy dam radę na łbie zbudować se w miarę stabilną piramidę z ciastek z żurawiną i białą czekoladą oraz mając świadomość, ze koniec końców rolka papieru do pakowania skończy w dupie. Miła pani na to, uśmiechając się uprzejmie, bo przepełniona tą atmosferą była, powiedziała: "to weźmie pan paragon i pójdzie do informacji. Koleżanka tam panu wyrobi". Eeee? Psze pani, naprawdę? Myśli pani, że to dobry pomysł? Serioszka? Bardzo chciałem jej się rozpłakać, bo taka dobra była, więc na pewno by mnie pocieszyła i dostałbym lizaków, aczkolwiek musiałbym już nimi na nosie żonglować, ale wiecie gratiska to zawsze warto, bo już mi wcześniej z cztery inne miłe panie proponowały wyrobienie innych kart, które dają niezwykłe korzyści, które na pewno są fajniejsze niż te, które posiadam i zmienią mój świat na lepsze. Byłem twardy jednak, odszedłem bez łez, obiecałem, że po tę kartę, to już lecę, że już czuję, że to moje życie się lepsze staje i z uśmiechem spierdoliłem karty nie wyrabiając. Przy czym spierdolenie, to za dużo powiedziane, się krok za krokiem dostając długich, szympansich rąk ku wyjściu powlekłem. Trochę mi wstyd, bo pani taka miła, a ja jej obiecałem i prawie przyjaciółkami zostaliśmy, a ja ją tak oszukałem. I chuj ze świątecznej atmosfery. Ale za rok, za rok, to, kurwa, na pewno wszystko kupię już w listopadzie,
A jako że dyżur mam jutro, jak już wcześniej zostało napisane i nie będę miał pewnie państwu okazji życzyć, więc życzę już dziś- niech się darzy i mam nadzieję, że byliście grzeczni, bo święty Mikołaj już na was spogląda i wymyśla, jak by was nagrodzić (if you know, what I mean)
Mogę pożyczać torbę na kółkach. Z Ikei mam, na kartę :-))
OdpowiedzUsuńCmoksy, spokojnych świąt i spokojnego dyżuru!
Germańska eF
Te szloszki, foszki i siąpanie nosem mnie wzruszyły :- )
Fszyskiego Doktorze :)
OdpowiedzUsuńI ja życzę Doktorowi wesołych i spokojnych, świąt i pacjentów!
OdpowiedzUsuńJa jeszcze jutro ostatnie prezenty zamierzam kupować, a też sobie obiecywałam brak styczności z innymi przedstawicielami homo sapiens tuż przed świętami, żeby se nastroju nie psuć. Taki los.
Mogę się solidaryzować z doktorem w czasie swojego dyżuru :]
OdpowiedzUsuńNajlepszego!!
Najlepszego Doktorze. Pijęknie Pan wyszedł na fotuni, ale Kicie tak przefarbować na blond, to zbrodnia ;)
OdpowiedzUsuńPhi.
To pożyczony kot. Niedawno się pojawił w otoczeniu. A focia ryli słit.
OdpowiedzUsuń:-))
Germańska Flądra
ode mnie też życzenia
OdpowiedzUsuńPański nick, drogi lub droga Szkorbucie, w kontekście życzeń zrzucił mnie z fotela :-))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ogromnie!
Germańska eF
Wesolych poswiat! I dosiego roku doktorowi.
OdpowiedzUsuńOraz Germanskiej eF, dawniej Sz.S.