Bycie prywatnym przedsiębiorcą jest takie se. Cały czas zapierdalam z papierami, bo niby założyłem tę firmę, ale muszę umowy we wszystkich miejscach pracy pozamieniać na nowe, co wiąże się z wypełnianiem pierdyliarda druków i na każdym kroku wynajdowane są jakieś zajebiste problemy. W każdym miejscu inne, żeby za łatwo nie było. Już dwa razy widziałem światełko w tunelu, ale chuj, to był pociąg. Opóźniony oczywiście.
W między czasie odbieram mnóstwo analogowego spamu, bo, przez to, że jestem prywatnym przedsiębiorca, moje dane adresowe i nipy-sripy, regony i działalność są dobrem ogólnodostępnym. Bardzo to wkurwiające, bo raz, że zawsze się starałem o swoją prywatność dbać. Dwa- firma ma siedzibę u mnie na chacie, więc, kurwa, każdy się może dowiedzieć, gdzie mieszkam i zacząć przyłazić, że o tu mnie boli daj mnie receptę. A nie przetłumaczysz ludziom, że nie mam jako takiej praktyki prywatnej, że nie przyjmuję. Foch będzie, obraza i sranie mi na wycieraczkę.
Ponadto wkurwia mnie w tym procederze ilość zmarnowanego papieru. Spora. dziennie z dwa listy z super ofertami wyjmuję ze skrzynki, w każdym po dwie kartki, papier bielony odjebiście. Wszystko to zaraz ląduje w koszu z makulaturą, ale niesmak pozostaje.
Na koniec zostawiłem to, o co tym "reklamodawcom" i chcącym ze mną współpracować "przedsiębiorcom" chodzi. Tak więc otwierasz przesyłkę a tam tłustym drukiem stoi: człowieku zapłać nam pieniądz, albo zamkną ci firmę, spalą ci dom, zgwałcą kota, w ogóle znikniesz z planety, z annałów, zostaniesz, kurwa, wymazany z rzeczywistości, ale wystarczy, ze prześlesz nam dwie stówki, to cię od niebytu uratujemy. Zaczną przychodzić ci klienci, a kasa zacznie się na twoje konto lać, jak luźne wypróżnienie w czasie infekcji rotawirusowej. W to wszystko wrzucone numery ustaw, paragrafy. Wiecie w chuj groźne, urzędowe pismo. Jak pierwsze takie dostałem, to mnie chuj strzelił, że nie dość, że pizda lekarska mnie przez tę działalność dodatkowo na kasę wyruchała, to znajdują się kolejne koszta, bez których zemrę w biedzie, a o których nikt mnie wcześniej nie uprzedzał, bo o konieczności dodatkowego ubezpieczenia wiedziałem i po nastawieniu sie psychicznym, aż tak bardzo to nie bolało. Dziękować losowi należy, ze obdarzył mnie kroplą inteligencji, pewną paranoją, a także wiedzą, że drobnym druk należy czytać, a tam jest: hahaha to taki psikus, opłata jest fakultatywna i nic ci się nie stanie, jak jej nie uiścisz, a jak zapłacisz, to cię umieścimy w jakimś naszym kompletnie z dupy rejestrze przedsiębiorców, który nikogo nie interesuje i do którego nikt nie zagląda, bo taki jest z dupy, poza tym i tak piszemy go długopisem i trzymamy w szafie. Kurwa pięknie, zajebiście cwany pomysł na biznes macie. Chuje. I w dodatku papier marnują.
Tak więc, jako businessman zajmuję się chwilowo przenoszenie zawartości skrzynki pocztowej do śmieci, roznoszeniem druków i troską o stan środowiska naturalnego. Brawa, oklaski, nagrodę "Rekin biznesu" chętnie przyjmę. Tylko szybko mi ją wręczyć proszę, bo przy mojej organizacji biurkowej, to już za miesiąc pogubię te wszystkie faktury, rachunki, zapomnę opłacić ZUS lub skarbówkę i cała piękna kariera pójdzie się jebać.
Poczekaj na telefony żądające rozmowy z osobą de-cy-zyj=ną :-))
OdpowiedzUsuńGermańska Flądra
Się Naddottore przyzwyczai. Ja już nawet tych kopert nie otwieram! Bardziej wkurzające są telefony reklamowe z zastrzeżonych numerów, bo odruchowo się boję, że jacyś gangsterzy dzwonią... Tylko te z Zusu i skarbówki trzeba otwierać, bo czasem po 10 latach się może okazać, ze Naddottore jednak całą sładkę zusowską miał płacić i voila właśnie się zorientowali i naliczyli, i teraz to już tylko licytacja i lincz... Ale spoko, Naddottore przeżyje! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTeż coś mnie trafiało jak dostawałam te papierzyska- ale ku pokrzepieniu serc: po jakimś czasie zaczęło przychodzić mniej ;)
OdpowiedzUsuń->Germańska: naprawdę nikomu nie życzę, żeby rozmawiał z osobą decyzyjną w mojej firmie, bo to straszny skurwiel przez telefon jest ;D
OdpowiedzUsuń->Trutniowa: się właśnie musze naumieć i w telefonie zrobić, żeby automatycznie odrzucał połączenia z zastrzeżonych
->Gospodyni: w skrytości serduszka na to liczę. wczoraj np. nie wyciągnąłem ze skrzynki niczego
Hi, hi :) No a gdzie tu czas na praktykę medyczną Doktore?
OdpowiedzUsuńdzisiaj bedzie mało śmiesznie, bo tylko chciałem napisać, że współczuje Doktorowi tego syfu z papierami, ale always look on the bright side of life.
OdpowiedzUsuńDaktorze, wdech, wydech, bo doktorowi zylka strzeli i bedzie nie-daj-boze do szpitala z NFZtu musial pojsc.
OdpowiedzUsuńHihihijhi uwielbiam to, cóż każdy ma jakiś problem z urzędnikami, urzędami ja np. stałam się bezrobotna przez MEN, sama słodycz. Ale pilnie śledzę cudze postępy w karierze i biznesie ech
OdpowiedzUsuń->dr Tocio: się doktor pyta, jakby nie wiedział, że wg urzedników, to pacjent się najmniej w tym wszystkim liczy;)
OdpowiedzUsuń->Szkorbut: dziękuję za empatię :)
->Anonimowy 1: w życiu, sam se żyłkę zaceruję :p
->Anonimowy 2: z tym MEN-em w tym roku to jest w ogóle hardcore
Ja mogę zostać asystentką Doktora i zająć się sprawami papierkowymi, z brakowaniem też sobie poradzę znakomicie.
OdpowiedzUsuń