Internet mi w pokoju hotelowym
działa, jak chora krowa. Znaczy mógłbym zejść do recepcji, bo głoszą
plotki, że działa tam lepiej, ale po pierwsze, to mi się laptopa nie
chce ze sobą ciągać, a po drugie tylko bym się wkurwił, jeśli by się
okazało, że tam też działa po chuju. Mam wakacje w końcu i nie mogę się
wkurwiać, nie. Niech więc docenią państwo poświęcenie z jakim piszę
nocię i wrzucę zaraz fotografię, bo zalogowanie się na blogaska zajęło
mi około dziesięciu minut, bo internet, jak już wspomniano, działa, jak
chora krowa i szalone jedna lub czasem nawet dwie kreski wi-fi się utrzymują jedynie, gdy wiatr
wieje we właściwą stronę.
Mimo to jednak proszę widok na mieścinę, gdzie jeszcze parę dni pobędę:
Widok z eleganckich, a zajebiście wielkich ruin zamczyska, na które weszliśmy przypadkiem, w japonkach i prawie się wypierdalaliśmy na zabytku co krok, jak jakieś żenujące turistas.Cośmy jednak pierdolnęli focie to nasze. I zazdraszczać można.
Poza zazdraszczaniem można się nastawiać na notkę popowrotną, gdzie opisane będą przygody różne. Z uczestnictwem min. Więlbłądziego Śmiechu, Basi fochasi i Czarka duparka, oblesi z wąsem w tym Więcej Frytek i różnych form ewolucyjnych waleni oraz Lektorów Języków Obcych Wszystkim (tak naprawdę to materiału mam na kilka notek, ale się zobaczy, jak wyjdzie. Od ciągnięcia jednego tematu za długo, to się porzygać z nudów można, c'nie). So stay tuned.
Mimo to jednak proszę widok na mieścinę, gdzie jeszcze parę dni pobędę:
Widok z eleganckich, a zajebiście wielkich ruin zamczyska, na które weszliśmy przypadkiem, w japonkach i prawie się wypierdalaliśmy na zabytku co krok, jak jakieś żenujące turistas.Cośmy jednak pierdolnęli focie to nasze. I zazdraszczać można.
Poza zazdraszczaniem można się nastawiać na notkę popowrotną, gdzie opisane będą przygody różne. Z uczestnictwem min. Więlbłądziego Śmiechu, Basi fochasi i Czarka duparka, oblesi z wąsem w tym Więcej Frytek i różnych form ewolucyjnych waleni oraz Lektorów Języków Obcych Wszystkim (tak naprawdę to materiału mam na kilka notek, ale się zobaczy, jak wyjdzie. Od ciągnięcia jednego tematu za długo, to się porzygać z nudów można, c'nie). So stay tuned.
Pozdrawiam ze słonecznego Pomorza Gdańskiego! Doktorze :)))
OdpowiedzUsuńmy hero, w japonkach... zazdraszczam więc :-)
OdpowiedzUsuńFocia zajebista. Zazdraszczam.
OdpowiedzUsuńnie dość, że wszyscy stęsknieni, bo cicho tu i pusto, to teraz jeszcze zazdraszczać muszą. dottore chyba serce w domu zostawił;) ale widok po ptaku fest, przyznać to trzeba:) oraz dzielność i poświęcenie w walce z chorą krową niewątpliwie docenić należy.
OdpowiedzUsuńgrunt, ze nie pada :-)
OdpowiedzUsuńWidok zaiste boski jest i wart był poświęcenia:) nic, tylko zazdraszczać. I gratuluję! pokonania strachu przed lataniem po raz kolejny! dobrych wakacji! M.
OdpowiedzUsuńoj, doktorze, uwielbiam Cię czytać i często tu zaglądam z nadzieją na nową notkę ale... jak wrócisz do Polszy, to się na bank pogoda spierdoli :(
OdpowiedzUsuńto już może lepiej pisz z leżaka z prędkością chorej krowy...
(a tak w ogóle to Ci okropnie zazdroszczę tych widoków, ha!)
jmgn
W zasadzie to dziwne, że nie pada... Chociaż podobno upały stulecia... Wszystkie te tureckie miejscowości wyglądają tak samo ;-)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń