wtorek, 18 września 2012

"Po chuj?", jako wykładnik nieadekwatności nauczania

Dobrze przyznaję się, przez te ponad siedem lat kariery medycznej nie tylko nie słyszałem, ale nawet nie nasluchiwałem i nie próbowałem usłyszeć:
-IV tonu serca
-rozszczepienia II tonu nieważne czy sztywnego,  ruchomego, czy paradoksalnego
-zmiennej głośności tonu I
Ton III słyszałem może z raz, ale nie jestem pewien, czy sobie tego nie wmówiłem
Słyszę i rozróżniam szmery skurczowe, rozkurczowe i umiem powiedzieć, czy jest wczesno-, późno-, czy holo, ale zupełnie mi koło dupy lata, czy ten szmer jest chuchający, maszynowy, a w ogóle mnie jebie, czy jest crescendo, czy, kurwa, decrescendo i w piździe głęboko mam, jak się foniatrycznie to rysuje. Bo jest, kurwa, XXI i robi się ECHO serca, a nie układa pacjenta w pozycji kolankowo-łokciowej- znaczy się na czworaka z dupą do góry, żeby wysłuchać czy ten szmer tak lepiej słychać i czy może zaczął promieniować, gdzieś indziej.
Z tętna obchodzi mnie jego tempo i czy występuje deficyt, a to czy jest chybkie, leniwe, duże, małe, jakie mam cycki i kolor włosów jest mi głęboko obojętne, a mierzenie kilkukrotnie ciśnienia na wdechu i wydechu z równoczesnym pomiarem tętna, żeby określić, czy jest paradoksalne i dzięki temu stwierdzić, ze jest tamponada serca, to ma się, kurwa, zupełnie nijak, obecnego diagnozowania tej choroby.
Rozumiem, że kiedyś nie było tych wszystkich super zabawek i trzeba było sobie jakoś radzić i diagnozować. Naprawdę totalny szacun dla tych, którzy to pamiętali i umieli wykorzystać w praktyce, serio. Ale przepraszam bardzo czasy się zmieniły, medycyna poszła do przodu, więc dajmy sobie może spokój z powyższymi, zajmijmy się medycyną nowoczesną i nie każmy mi i podobnym się tego, kurwa, uczyć do egzaminu specjalizacyjnego, bo to naprawdę jest zaśmiecanie sobie łba wiedzą kompletnie niepraktyczną.
Jak na razie jedyną rzeczą, z której się wycofano, to opukiwanie granic serca. Na studiach jeszcze musiałem to umieć, z podziałem na granicę względną i bezwzględną, z techniką pukania i teorią. Za technikę pukania prawie wyleciałem z egzaminu praktycznego, bo pukałem za słabo,a  to trzeba mocno. Nic to, że przez trzy lata wszyscy mówili, że trzeba pukać delikatnie, żeby nie zagłuszyć przejścia jednej granicy w drugą. Nic to, że już wtedy wszyscy powtarzali, że tego tak naprawdę się nie robi. Nic to na egzaminie, kurwa, musiało być i chuj.
Teraz muszę znać teorię badań prehistorycznych i mieć wiedzę na temat najnowszej diagnostyki molekularnej i genowej. Czyli, tak naprawdę w tej medycynie nic się nie zmienia, beton rządzi. I brak sensu.

19 komentarzy:

  1. betonowe granice serca nadal na examie z interny obowiązują, przynajmniej u mnie w tym roku trza było je wkuć :/

    Dochtór się nie poddaje, keep calm, zen i takie tam ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Doktorze, opukiwanie serca i płuc toż to podstawy interny. Bez tego ani rusz. Ile razy mnie mało nie wyjebali z ćwiczeń, że mi nie wychodziło- a że za głośno, za cicho, a nie tym palcem... A na egzaminie praktycznym z interny to mnie jeszcze profesorka uświadomiła, że mogę sobie śledzionę opukać. A usg to kurwa nie łaska??
    A później na teoretycznym usłyszałem przy jakimś pytaniu: "no teraz możesz sobie zrobić usg, ale jak kiedyś się to diagnozowało??"
    Tak więc prehiteryczna medycyna króluje na naszych uczelniach, a później jeszcze się ciągnie na egzaminach.

    OdpowiedzUsuń
  3. "prawie wyleciałem z egzaminu praktycznego, bo pukałem za słabo,a to trzeba mocno"
    ja bardzo przepraszam, ale znowu przez doktóra mam zejście śmiertelne :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aha, tuś mi - to wpisu u abo wcale nie dlatego nie ma, że wkurwiona, ino dlatego, że zejszła śmiertelnie! może jak sie ocknie, to coś napisze w końcu, bo ile można wyczekiwać no!

      a że doktor za suabo puka, to też sie nie spodziewałam, o.

      Usuń
  4. A co jak pierdolnie atomowka i prądu nie bedzie? Bedą takie doktory jak w UK ze jak pacjent przychodzi to pani doktor bez Google nie zdiagnozuje co w stawie piszczy ... Prehistoryję trza znać ament!

    OdpowiedzUsuń
  5. ojtam ojtam. u mję we wsi rodzinnej doktór ma jeden sprawdzony zestaw leków, i bez żadnej tam zbędnej diagnostyki, bolączka czy rzeżączka, sraczka czy padaczka, przepisuje doksycyklinkę, naproksenik i rutinoskorbin. przy ewidentnym wysięku z nosa dorzuca jeszcze zyrteczek. od lat tak robi, i jeszcze nikt nie umarł.
    i tak się kurwa leczy, a nie opukiwanie jakieś, ułesgie, echa czy inne fanaberie i chuje-muje. wiadomo, że jak dobry lekasz, to i wodom utlenionom wyleczy ze wszyskiego.
    niech doktór przestarzałymi podręcznikami swojej indolencji nie tłumaczy, po prostu złym lekarzę jest i basta.
    a doktór E może opatentować w Jukeju metodę mojego wioskowego felczera i kokosy zbić na niej. tylko niech nie zapomni mi procent odpalić jakiś niewielki za tę bezcennę poradę lekarskę.

    OdpowiedzUsuń
  6. ->Mer: kurwa, nawet w książkach piszą, że to metoda muzealna, a każą się uczyć. ja pierdolę

    ->Erjota: mi kazali zatoki opukać, ze zdziwienia prawie zszedłem. A na chirurgii na ostatnim egzaminie się mnie spytano: Proszę opisać historyczne metody operacyjnego leczenia marskości wątroby. zszedłem wtedy kompletnie

    ->Abo: na medycynie się często puka i nic w tym śmiesznego. to tylko Ty masz brudne myśli. aż mnie obrzydzenie bierze, jak sobie pomyślę, o czym mogłaś pomyśleć. wstyd, Hipokrates się w grobie przewraca :D

    ->Gohi: Abowy blogasek to pajęczyną porósł i śmierdzi trupem :) a szkoda bo ładny był

    ->Sak: jak jebnie atomówka i nie będzie prądu, to jeden chuj, jaki pacjentowi wysłucham szmer patologiczny, bo i tak go czeka zgon z braku możliwości leczenia. poza tym po jebnięciu atomówki szmer nad sercem będzie jednym z mniejszych jego problemów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No rację ma dochtor! Alleluja i trzeci promień Jezusowy po atomowce!

      Usuń
  7. A z mojego POZetowskiego doswiadczenia wynika, ze pacjent lubi być pukniety. Czy to na plecach, czy to na brzuchu...
    A co do słabości pukania na studiach... z czasem siła wzrasta - trzeba tylko poluzować nadgarstek!! Ot cała tajemnica!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zgadzam sie :D najmocniej sie puka jak masz to cale pukanie w dupie i luzujesz na full,,,,i tak w koncu na moim egzaminie glosno pukalam ze sie egzaminujacy na drugim koncu sali doslownie zakochal w moich nadgarstkach^^

      Usuń
  8. Mnie jeszcze żaden lekarz nie pukal. A nie sorki na studiach jeden mnie chciał puknać, nawet mnie na randkę zabrał i winem czerwonem raczył. Za duzo wina była więc z pukania nici wyszły i było trzymanie głowy zeby nie wpadła do kibla ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Doktorze, ale sorry, po co to wszystko? Takie bzdety to niech czytają historycy medycyny, czyli ja w przyszłości, ale obecnie praktykujący medycy to możne lepiej i fajniej było by obalić jakoś ten beton i zacząć uczyć czegoś bardziej konkretnego i przydatnego?

    OdpowiedzUsuń
  10. na każdej szanującej się uczelni powinni uczyć pukania. a nie że na medycynie tylko. to raz.
    blogasek zostanie zreanimowany jak będę miała wolnę chwilę i natchnienie. nim co błyszczę swoim fenomenalnym talętem i poczuciem humoru na fejsbuniu zamieszczając wpisiki krótkie ale za to charakteryzujące się wysokim stężeniem geniuszu. to dwa.
    przepraszam na chwilę, ale muszę ochłonąć, bo mnie moja własna zajebistość z nóg zwaliła.
    i co to ja jeszcze chciałam...
    aha, tak. a doktór E niech więcej czerwonego wina nie pije, bo od niego zęby sinieją i podobnież zawiera alkohol metylowy.
    najbezpieczniejszy i najzdrowszy jest jak słyszałam spiryt.

    OdpowiedzUsuń
  11. z góry przepraszam,że ja w tej sprawie
    zawsze przez dochtoroskie podwórko do Abo wchodziłam,ale dr zrobił jej rip-a i ..no wiadomo..dama w opresji :(

    OdpowiedzUsuń
  12. ->dr LGO: ale ja pukam bardzo mocno na codzień, nawet nadgarstka nie muszę luzować tak mocno pukam

    ->Sak: ale kto rzygał, kto był trzymającym, kim ten doktór był, tak mało informacji ;>

    ->Mimi: łatwo powiedzieć obalić i fajnie by było. to że tych jebanych granic serca nie ma to i tak zajebisty sukces

    ->Abo: taaaa i myslisz, że jak jebniesz jedną noteczkę raz na kilka miesięcy, to się nazywa reanimacją blogaska?

    ->Megg: wiesz, ale tam nie ma po co wchodzić już. śmierdzi trupem i rozkładem, wiszą pajęczyny i popierdala robactwo. chyba że archiwum chcesz odgruzować, to nimfabo.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja wymiotowalem, młody doktor trzymał mnie za łeb. Doktor ten już pewnie jest dawno po specjalizacji z interny. Bardzo ładny i słodki chłopak. Nawet sie w nim kochałem :)

    OdpowiedzUsuń
  14. hahaha ucza jebanego opukiwania serca...no bo czemu nie,,,a ja kurwa nie umiem usg zrobic po tych jebanych studiach

    OdpowiedzUsuń
  15. No ja wyleciałam z egzaminu z powodu opukiwania serca (uczciwie mówiąc nie umiałam wybitnie reszty). Teraz chodzę po internecie (bo znajomych lekarzy już obeszłam) i słucham na youtube Rosjanina uczącego chińskich studentów opukiwania serca. W języku angielskim. Z napisami francuskimi. I nie mam pojęcia jak ja to zdam.

    OdpowiedzUsuń