piątek, 21 września 2012

"Kochani!"

Może tylko mam takie jebnięcie w głowę i nie przystaję do zmieniających się czasów (aczkolwiek wątpię), ale kiedy widzę, że post na fejsbuku, czy notkę na blogasku skierowane przecież do pierdyliarda ludzi najczęściej, rozpoczyna się słowem "kochani", to dostaję ciężkiej kurwy i autentycznie mnie zęby zaczynają boleć. Robi mi się pewnie coś takiego, co panu Rusinkowi, kiedy widzi na początku listu albo maila słowo "witam", co osobiście też mnie wkurwia, bo witać możesz mnie na swoim terenie, jak łaskawie przyjdę w twoje progi, a nie jak, kurwa, ślesz mi maila albo do mnie dzwonisz. O Boże właśnie, jak się do mnie dzwoni z jakąś reklamą, ofertą, czy innym gównem i zaczyna się rozmowę od "witam", to jestem w stanie telefon rozpierdolić. Nie obrażając Warszawiaków, bo i ich i miasto bardzo lubię, ale jebie mi to nowobogacką, żenująco celebrycką Warszawką. Taką, kurwa, nowomową dla tępaków chcących w ten sposób pokazać swoją fajność i otwartość. Pozwolę sobie w tym miejscu zacytować panią Kasię Skrzynecką (której swoją drogą nie cierpię jak zarazy, bo głupie toto i pretensjonalne, a widać ją cały czas i co gorsza się wypowiada. Kiedyś myślałem tylko, że "Pudelek" jest wredny, nienawidzi biedulki i po niej jedzie, dopóki nie miałem wątpliwej przyjemności być z nią na jednej premierze w teatrze, a potem na bankiecie, gdzie się okazało, że jednak naprawdę jest krzykliwą, niezbyt mądra buraczycą), która w "Tańcu z Gwiazdami" zachęcając do wysyłania głosów telefonem komórkowy powiedziała była "Kochani! Wysyłajcie śliczne sms-y". Kurwa mać, ja pierdolę, autentycznie zasłabłem, jak to usłyszałem. "Kochani" to raz, a dwa "śliczne sms-y". Co to, kurwa, za związek frazeologiczny?!
Jestem pewien, że niezbyt udało mi się przekazać, o co chodzi, raczej tylko drasnąłem temat nadużywania i niepoprawnego użycia słów, ale mam nadzieję, że czują państwo klimat. Czują, nie. Kochani! Piszcie więc śliczne komĘciki!

12 komentarzy:

  1. Witam ponownie Doktorze! :)
    Będę trzymał pięknie kciuki za powodzenie na egzaminie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szanowny Panie,

    misje edukacyjne prowadzone w narodzie wybranym można uznać za bezcelowe, bo primo naród niekumaty, a secundo, że się zaraz obrazi, bo niby ciężka nań obelga spadła, że ktoś tutaj go poprawiać raczy. Lepiej więc ćwiczyć zen i olewać ciepłym moczem.

    PS. Mnie bardziej wkurwia dziwny zwyczaj w lokalach kawowych, gdzie pani/pan musi odnotować imię na kubku, a kiedy napój jest przygotowany drze owa/ów ryj na pół przybytku, że latte dla Krysi i innegówno dla Zosi. Ja rozumiem, że niby ma być friendly i że miło, ale kurwa bez przesady.

    OdpowiedzUsuń
  3. No i mi doktor wilka z lasu wywołał. I zadzwoniła przemiła pani, Powitała serdecznie i zaczęła wciskać kartę kredytową... :/ i nie rozumie grzecznego i stanowczego NIE

    OdpowiedzUsuń
  4. ja uwielbiam jak wszystko jest przyslowiowe: przyslowiowe ciezkie zycie, przyslowiowa sluzba zdrowa, przyslowiowy barszcz z uszkami, przyslowiowy kurwa czlonek meski. bo przeciez to wszystko wywodzi sie od znanych przyslow, moze nie?
    dostaje pierdolca jak slysze, ze czlowiek, ktorego uwazam za kumatego, nieglupiego, mowi ze idzie w piatek na przyslowiowa najebke z kumplami. dzizas.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wielce szanowny Panie Doktorze!

    Bez nerwów. Ludzie skracają dystans, bo nie wiedzą, w którym miejscu kończy się zabawna głupota, a zaczyna bezczelność. Zapewne z powodu tejże głupoty, która często raczej wkurza, niż śmieszy.

    Niestety wszystkich wystrzelać się nie da - jeden Norweg jakiś czas temu próbował i co? Spędzi za karę kilka lat w hotelu. Kto by chciał takiego życia, no kto?

    AS

    OdpowiedzUsuń
  6. ->dr Tomcio: no nie wiem, jak doktorowi za empatię dziękować

    ->Pan Łukasz: ja nie edukuję, żale wylewam i gorycz, bo w moim przypadku zen już dawno się poszło jebać i to jedyny sposób, żeby nie ocipieć

    ->Erjota: ta, najlepiej, że zaraz wszystko moja wina:)o nachalnych telemarketerach też kiedyś będzie

    ->Eeewa: o to wiesz, to mnie jakoś omija, bo też by mnie chuj strzelał, ale o członku męskim, jak i o penisie męskim słyszałem już i są to frazy przecudnej urody i pozwalają nam na odróżnienie ich od często występujących przecież w przyrodzie penisów żeńskich

    ->Adept: jak byłem młody, to po mnie wszystko spływało, ale z wiekiem mi się zaostrza. Na zasadzie "Czy świat bardzo się zmieni, gdy z młodych gniewnych wyrosną starzy, wkurwieni?" (cytat z pana Jonasza Kofty)

    OdpowiedzUsuń
  7. bejaysus! cóż za pomyje i jakie smakowe. upvote i to natychmiast. dorzucę, że z kręgów warszawskich nienawidzę osobliwej formy miejscownika słowa "dwór" w określeniu "na dworzu", "spaźniania się" oraz całej gromady zdrobnień i zgrubień. najpierw żyłem w przekonaniu, że mazowsze tylko zdrabnia, aż tu widzę, że zgrubienia idą w parze ze zdrobnieniami. sam nie wiem, które gorsze. jakaś nawiedzona osoba tłumaczyła niedawno w radiu, jak to "dodajemy odrobinkę masełka, mieszamy i nabieramy pełną łychę". mam nadzieję, że przynajmniej się pizda tym czymś poparzyła za karę. gdyby to ode mnie zależało, uznałbym w/w za obsceniczne i napiętnował publicznie. przecież nie mówią ostatecznie "spaźniłem się" tylko "spóźniłem się", to po chuj tam daje ten przegłos. "spaźniłem się z powodu braku bileciku" i bach po ryju. i jeszcze raz, ażby się jedno z drugim nauczyło, że się nie zdrabnia, nie przekręca i bez potrzeby nie okrasza wypowiedzi idiotycznymi formami. nadal nie rozumiem, dlaczego gwara warszawska jest tak nachalnie promowana przez media jako właściwa do naśladowania, a pozostałe gwary występują w roli ubogiej krewnej. no może, gdyby wypowiedzi były choć na poziomie pana piecyka, to by uszło, a tak to tylko wkurw. uszanowanie

    OdpowiedzUsuń
  8. mój przełożony ze świętej pamięci zakładu pracy notorycznie się SPAŹNIAŁ. i za każdym razem, kiedy używał tego określenia, miałam ochotę jebnąć go segregatorem tak, żeby mu się mózgoczaszka rozprzestrzeniła na cały gabinet.
    a te kurwa śliczne smsy, do wysyłania których zachęcała boska Kasia S., to nie wiem, czy pamiętasz, ale w swej treści zawierały zdaje się dwie cyfry. więc prześliczności doprawdy musiały być wprost nieziemskiej.

    mnie ostatnio dojebuje do podłogi poziom językowy w szczecińskich gazetach codziennych. swego czasu w każdej redakcji była osoba zajmująca się korektą, teraz najwyraźniej większość uznała, że to absolutnie zbędny wydatek. dzięki czemu można znaleźć w dziennikach takie perełki jak "samochód wylądował na dachu" czy inne sformułowania, które w rozmowie dwóch kumpli przy piwie byłyby jak najbardziej do przyjęcia, ale nie w gazecie, do chuja wacława. skoro w prasie nie dba się o czystość języka, to nic dziwnego, że i ten uliczny dziczeje.
    ale najbardziej ze wszystkiego mnie wkurwia, że się niepoprawne formy językowe uznaje i legalizuje, bo i tak większość obywateli używa tej niepoprawnej. skoro mamy się kierować możliwościami i upodobaniami większości chciałabym korzystając z okazji oraz popularności panadoktórowego blogaska wystosować apel:
    KOCHANI, JEDZMY GÓWNO, PRZECIEŻ MILIONY MUCH TAK ROBIĄ.
    z różnymi wyrazami (niekoniecznie szacunku)
    abo

    OdpowiedzUsuń
  9. Dostaję szału od słowa "kawusia". Znienawidziłam kogoś za użycie tego słowa, i nienawidzę go nadal, i mam nadzieję, że nienawiść moja przeniesie się na kolejne pokolenia.

    btw - witam na blogspocie drJ. Do tej pory,i od dawna, byłam tylko czytelnikiem, bo ten bloogczycuś to nie moje klimaty. Ale teraz to może nawet skuszę się na śliczne komĘciki, choć pewnie nie, gdyż mogę nauczyć się używać tu słów, których i tak używam bloggerowo, a nie powinnam. Zatem w obawie przed obawą - profilaktycznie obawiam się na zaś:)

    OdpowiedzUsuń
  10. co mnie bardziej wpienia?
    zdrobnienia.
    zawsze i wszędzie.
    piwko, zajaram papieroska, pojeżdżę na rowerku, na stoliczku kawusia z mleczkiem i wpierdalam chlebuś z szyneczką.
    czy ludzie mają pierdolca, że poza chorymi trendami w modzie i umiłowaniu koloru różowego kochają zdrobnienia?

    staram się, być tolerancyjna, olewać, nie słyszeć, nie widzieć, ale jak paniusia w sklepiku o grosik i reklamóweczkę oraz poleca świeżutką polędwiczkę to mnie chuj strzela przy ladzie.
    każdy ma granice wytrzymałości, ale do czasu, do czasu, czyż nie tak?
    z poważaniem.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie chujwica strzela na "kochani". Tym bardziej, że każdy mail z mojego dziekanatu tak się zaczyna. "Kochani, pamiętajcie o podaniach o warunki", "Kochani kiedyś i sredyś mija termin tego i srego", "Kochani pamiętajcie o uzupełnieniu dokumentacji" no kurwa, dlaczego?! Za jakie grzechy?

    A co do przysłowiowych członków, to może mi się jebie, ale czytałam o męskich macicach i pochwach, więc może i żeński penis się gdzieś uchował.

    OdpowiedzUsuń
  12. kawusia to chuj.
    w kawusi pobrzmiewa jakis taki przedpoludiowy czilałt, kawusia to obietnica przerwy od roboty, wiec calkiem lubie KAWUSIE.
    ja dostaje drgania powieki jak slysze PIENIAZKI. zaraz pani przelejemy pieniazki. prosze cierpliwie czekac na pieniazki. dziekuje za pieniazki, juz wysylam towar.
    JA PIERDOLE.

    OdpowiedzUsuń