wtorek, 8 września 2015

Szach mat mięsożerco

Remont kuchni poza sprawieniem, ze jest piękna i funkcjonalna, miał jeszcze jeden plus dodatni- kot się bał wchodzić do środka, a że miski z jadłem i napojem przeprowadzone zostały do przedpokoju, to nie miał powodów, żeby ten lęk przełamywać. I nagle gotowanie na powrót stało się bezpieczną rozrywką. I nie mówię tu o obecności futra w żarciu. Trzeba się przyzwyczaić, że posiadając kota kłaki się po prostu opierdala. Chłop mi na początku wybrzydzał, potem sam se zafundował kotka. Kłaki zjada z apetytem. Żadna czarna kurwa, o którą się można było potknąć i wypierdolić, nie kręciła się pod nogami. Nikt nie zaczepiał pazurem, nic nie miauczało przeraźliwie, że patrz jakim jestem biednym kotkiem, nigdy nic w pyszczku nie miałem, oj jaki brzuszek pusty, oj umieram. Po czym ostatkiem sił umierający kotek wskakiwał mi na blat, pod nóż. Pewnie żeby męki skrócić. Albo do lodówki, bo taki kochany jest, że chciał mi zaoszczędzić wydatków na kostnicę.
Niestety życie nie jebajka i  po dwóch miechach się odbał. Kurwa, a tak pięknie było. I w tym momencie obudziło się we mnie trochę szatana. Dobrze kiciulku najsłodszy, ci pokażę, że też potrafię być chujem. A że powrót kota do kuchni zbiegł się z odkryciem przeze mnie bloga "Jadłonomia", to od paru dni w domu jest kuchnia wege. I co? Totalny odpał, kot zagląda, ale żaden zapach nie powoduje gotowania się kisielu pod ogonem, więc idzie dalej spać, albo pokurwiać od ściany do ściany wjebując się czasem w buty. A w czasie posiłku nie trzeba kociej mordy z talerza wyciągać. Proszę, tu dowód, ze trzeba było:

Widzą państwo ten przejmujący smuteczek? A teraz miłość rośnie wokół nas- ja syty, a kot  cały.

33 komentarze:

  1. Jestem wysoce zaniepokojona brakiem dobrostanu mojego ciostrzeńca!
    Wjeżdżam Ci na chatę z wołowiną!
    Germańska Flądra

    OdpowiedzUsuń
  2. generalnie to... ładne doktor ma talerze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękować, dziękować. na parapetówkę dostałem :)

      Usuń
  3. na czas posiłku należy zamykać do pralki, my tak robimy. dzieci znajomych też do pralki.

    jak tu dodać zdjęcie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie da się :/ a z chęcią wielką bym zobaczył. jednak do pralki nie będę zamykał, jeszcze naszczy albo cóś, a pralka młodsza od kota, to szkoda jej

      Usuń
  4. etam talerze, kot ładny : ))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no ładny, ale talerze droższe byli ;)

      Usuń
    2. Droższe niż kot i jego utrzymanie po dziś dzień?
      Magda

      Usuń
    3. droższe niż kot- za 15 zybli ze schroniska wzięty, utrzymania nie wliczyłem rzecz jasna

      Usuń
  5. Nasz z tej żałości marchew wpierdala. Serio.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mój warzywa ignoruje, opierdolił mi tylko kiedyś szczypiorek z doniczki. poza tym kompletnie dla niego nie istnieją

      Usuń
  6. a teraz niech doktór sobie wyobrazi, jakiej rakiety w tylku kotecek dostanie, jak w koncu kiedys zdecydujecie sie znowu na obiad miesny... ;) to sie bedzie dzialo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aż strach pomyśleć, więc mięso tylko na mieście :p

      Usuń
  7. Nie wiedziałem, że z Doktora taki zdolny kucharz.
    Koteł dobrze wie, jak zająć strategiczną pozycję. :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ee z foci, to tylko steka przyrządziłem, zapiekane ziemniaki z paczki, sos mojo z butelki. aczkolwiek tak na serio to gotuję nieźle, nawet bardzo nieźle :)

      Usuń
  8. dr Tomcio - aspirujący brodacz10 września 2015 09:06

    P.S. Doktór musi pamiętać, że dla bujnego zarostu potrzeba dużej ilości białka. :) No chyba, że Doktor goli się już na gładko. Ale dla budowania muskulatury również. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie bujna sam rośnie, do barbera co 3 tygodnie muszę pociągać, zeby na dziada leśnego nie wyglądać. a co do muskulatury, to ona oporna na wszystko jest, ale się doktór nie martwi, będe dbał o zbilansowaną dietę mimo terroryzowania koteła ;)
      a doktor niech się zapuszcza, bo to dużo dobrego człowiekowi robi :)

      Usuń
    2. Ojtam ojtam, goryle są całe włochate i muskularne, a są całkiem roślinożerne :P

      Usuń
  9. Tak słodkiego koteczka (chyba,że imię jego to Greebo ?) upupić.
    Szatański Doktór,szatański a zarazem tak boski !
    Uboga Staruszka

    OdpowiedzUsuń
  10. Ostateczny test poziomu głodu kota: karma z np. Makro lub Auchan. Chociaż istnieje ryzyko, że zagłodzi się na śmierć, a nie skala zjedzeniem tego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no nie, aż tak okrutny to nie jestem. znaczy w ogóle nie jestem okrutny, tej. karmę ma pyszną na zdrowe szczochy

      Usuń
    2. I epickie zaparcie przy okazji...

      Usuń
    3. klocek ma elegancki, 4/5 wg bristolskiej skali stolca

      Usuń
  11. Dobry koteczek widocznie za predgustatora chciał robić (jakieś wspomnienia z poprzednich żywotów się odezwały może ) dlatego mordę w talerz wsadzał .ovo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. acha, taaa, jasne. a czemu degustować mieso tylko chce? do warzyw trucuzny nie wrzucają? ;)

      Usuń
  12. pisałem, że się zakochałem w 3m? i kolejka na lotnisko... mój boże, co za cudo - chcę do gdańska! nawet wypatrywałem w samolocie dublin-waw, że to doktor pewno leciał na tym siedzeniu przy przejściu rząd przede mną, na co mi ukochany, że mnie chyba pojebało, bo w każdym facecie widze doktora jot i że niemożliwe, żeby kogoś na podstawie kciuka i granatowej bluzy ze zdjęcia powyżej rozpoznać. on sie nie zna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pkm jest odjebista, totalnie światowa. w samolocie to ja rzadko, gdyż się bojam, a dodatkowo na kciuk i bluza na zdjęciu to narzeczonego jest, więc byłoby faux pas w chuj :D (zwłaszcza, ze też nie leciał)

      Usuń
  13. Postuluję o zorganizowanie w końcu spotkania autorskiego dla fanów. :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. postuluję, postuluje, a jak przyjdzie co do czego, to si nie pojawię, co nie :p

      Usuń
    2. Pojawi, pojawi. Zwłaszcza, gdy mi tu Doktor wyzwanie rzuca :p
      A w grudniu Doktor nie będzie w mojej okolicy na kursie? :)

      Usuń