niedziela, 15 października 2017

Once upon a time

Po pierwsze, jeśli ktoś do tej pory nie wiedział, ze TVP to czystej wody skurwysyństwo, to niech się zapozna z tym gównem i odrzuci wszelkie wątpliwości, bo ten artykuł jest idealnym tego przykładem. I tak jak generalnie dbam o swoją karmę, staram się nie szerzyć nienawiści w internecie (zdaję sobie sprawę, że znając tego blogaska można mieć "nieco" inne zdanie, ale proszę mi wierzyć we mnie dużo więcej wkurwu i agresji jest niż tu widać), ale autorom tego wysrywu życzę z całego mojego serduszka wszystkiego najgorszego. 

Po drugie chciałbym nieco rozszerzyć posta, którego w przypływie emocji umieściłem na fejsie, o moim poparciu protestu rezydentów, bo nie wszystko tam było, a do ciężkiej kurwy mnie doprowadza czytanie, że rezydent to taki lekarz, ale nie do końca.

Rezydenturę rozpocząłem w zamierzchłych czasach, kiedy rozpoznania na wypisach pisało się po łacinie, kiedy nie można było się na nią dostać zaraz po stażu tylko po półrocznym odczekaniu, kiedy po zdanym LEP-ie odbierano nam czasowe prawo wykonywania zawodu, żeby wręczyć całkowite po miesiącu, a w tym czasie musieliśmy być na zasiłku dla bezrobotnych bądź robić coś zupełnie niezgodnego z wykształceniem i doświadczeniem. Dawno, dawno temu, czyli równo dziesięć lat. I pół roku, bo z naboru wiosennego jestem. Żeby nie było, ani ja, ani nikt z moich znajomych, którzy występowali o rezydentury nie siedział przez te pół roku i nie pierdział w stołeczek u rodziców czekając aż nam je przyznają, wszyscy zapierdalaliśmy, gdzie się tylko dało, żeby doczekać. Mi udało się dostać pół etatu w szpitalu. Wiecie na czym polega praca na pół etatu w szpitalu, zresztą podejrzewam, że gdzie indziej też, że pracujesz na cały etat, ale kasę dostajesz za pół. Po miesiącu zacząłem dyżurować, nie dlatego że chciałem. Musiałem, żeby przeżyć i żeby nie wypierdolili mnie z tej roboty. Wbrew powszechnej opinii nie spałem na dyżurach, nawet jeśli nic się nie działo. Bałem się zasnąć, że nie usłyszę telefonu, że za wolno zareaguję, że nie będę wiedział co zrobić. Z czasem okrzepłem i zacząłem się kłaść, zaczynałem od siedmiu dyżurów miesięcznie potem było coraz więcej, więc powiedzmy, ze tolerancja przyszła dosyć szybko, ale pójść w nocy pod prysznic po raz pierwszy odważyłem się po pół roku. I wiecie, to wszystko zanim rozpocząłem rezydenturę i związaną z nią specjalizację. Bo na tej rezydenturze, to miało być inaczej, przecież są zapisy, że pracować i dyżurować mogę tylko pod nadzorem kierownika swojej specjalizacji- i pewnie z tych zapisów społeczeństwo czerpie wiedzę na temat pracy rezydenta, poza tymi wybitnie tępymi chujami, którzy nie odróżniają rezydenta od stażysty. Tak więc chciałbym powiedzieć, że ha, ha, ha i wielki chuj. Na co komu w naszej niedoborowej ochronie zdrowie byłby pracownik, którego trzeba by było tak niańczyć? Oczywiście w różnych miejscach były inne okresy wprowadzające.  W moim pierwszym na dyżury wchodziło się po miesiącu, na SOR po pół roku. W zakładzie drugim, odpowiednio pół roku i rok. Nieważny jednak czas, wszędzie, w nocy, tak czy inaczej pozostawieni byliśmy sami sobie. Swojej wiedzy, swoim umiejętnościom. Z pełną odpowiedzialnością, bez taryfy ulgowej. Tak jak, kurwa, każdy inny pracujący i dyżurujący lekarz.

Jest jeszcze jeden typ komentarzy, które do tej kurwicy mnie doprowadzają, a raczej dwa, ale powiązane ze sobą. Kiedy mowa jest o niskich zarobkach rezydentów pojawiają się zaraz głosy, żeby nie narzekali, bo przecież se mogą dorabiać, ale jak tylko ktoś mówi, że są zmęczeni, to zaraz jest krzyk, że chuj, to na własne życzenie, bo przecież chciwi są i dorabiają w innych miejscach. No ja pierdolę, czy to jest jakaś jebana epidemia osobowości wielorakich z ciężką hipokryzją? Może się, kurwa, na coś zdecydujcie z łaski swojej.

Po pierwsze dlaczego do kurwy nędzy nie wysyła się innych grup zawodowych, żeby se dorabiały w swoim teoretycznie wolnym czasie?! (Ok, generalizuję trochę, bo nauczycieli się odsyła do dawania korepetycji, prawników do popierdalania w innych kancelariach i inne też). Po drugie, czy naprawdę się komuś wydaje, ze oczywiście poza pewnymi wyjątkami, myśmy zakurwiali, bo chcieliśmy nacierać se cyce kasą?! Kurwa nie, ja chciałem zapłacić tylko rachunki i mieć na żarcie. I na to minimum pensja rezydencka z dyżurami wystarczała. Ale przecież trzeba opłacić sobie jeszcze kursy wyjazdowe, szkolenia, literaturę fachową, no i nie oszukujmy się czasem do ubrania się też fajnie se byłoby coś kupić, albo na miasto wyjść i ze znajomymi się spotkać, dlatego znalazłem sobie drugą pracę. I trzecią. Rozwiązało to tez problem spotykania się ze znajomymi i popierdalania na szoping, za bardzo nie było kiedy, no ale ten jeden weekend w miesiącu, który się miało wolny, to wtedy klękajcie narody i jestem królem świata, chuj tam, że każdy pieniądz oglądałem po dwa razy.

Rezydenturę skończyłem, zrobiłem dwie specjalizację, wyrwałem się z zaklętego kręgu budżetowej ochrony zdrowia. Nie jestem tym mitycznym lekarzem, z kilkoma mieszkaniami, garażami i wyjebanymi samochodami, ale jak na warunki polskie stoję nieźle. Pamiętam jednak decyzje, buty na zimę, czy kurtka; skitrane niezależnie od wszystkiego pięć dych na dentystę, bo a nuż będzie potrzebne, a w razie czego ni chuja nie masz szans, żeby wygospodarować. Pamiętam też to ciągłe zmęczenie i brak nadziei, że coś się zmieni, że w perspektywie masz albo oszaleć, albo pierdolnąć na jakiś zawał już całkiem niedługo, bo nie dasz po raz kolejny siedzieć 48 godzin na dyżurze, czy jednego dnia obskoczyć trzy miejsca pracy. Pamiętam też ciągły lek przed błędami, niedopatrzeniami i zastanawianie się, czy już się stałeś tym niemiłym, opryskliwym kutasem, którym obiecałeś sobie, że nigdy nie będziesz, czy jednak jeszcze, mimo wszystko, nie.

I jeszcze jedno, to że moje pierwsze kilka lat "kariery" zawodowej było dogłębnie chujowe i do wyrzygania, naprawdę nie znaczy, że inni, młodsi muszą też to przeżywać. Bycie lekarzem i tak da im ostro po dupie, ale niech daje bez tej całej zjebanej otoczki.

26 komentarzy:

  1. Tak smutne że aż prawdziwe

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale nad morzem to mieszka!
    Germańska Flądra

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam wszystkich Lekarzy, na których kiedykolwiek narzekałam. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że AŻ tak to wygląda :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, są lekarze chuje też, nie wiadomo co Cię ze strony medyków spotykało, więc przepraszać wszystkich nie musisz ;) Ale czasem dobrze robi widzenie w nas człowieka :)

      Usuń
  4. Może dobrze, że nie chodzisz na pudelka. Hrynkiewicz "niech jadą" 88 tys. zarobku rocznie wypowiada się "dlaczego geje mają adoptować, dziecko może być seksualną zabawką" i trudno aż uwierzyć, że to nie jest cyrk, że to nie jest eksperyment naukowy jak Kasia Michalak mówiła Królowa Matka, ile obraźliwego gówna zniesie przeciętny człowiek zanim zaprotestuje, że to jakiś żart. Przecież trzeba nie mieć serca ani mózgu.

    Dosłownie dwie minuty po napisaniu tamtego poprzedniego komentarza natknęłam się na notkę, że jesteś gejem i od dwóch godzin przeżywam, że to nieuczciwe. Dalej cię uwielbiam, jestem już na lipcu 2013, ale jednak boleję, że choćby świat pomógł, nie prześpię się z mężczyzną jak ty. To mówiłam ja, kobieta, która wcześniej spała aż z jednym.

    A temat "niech jadą" nie zasługuje na komentarz. Mam zdiagnozowane fibromialgię i hashimoto, ale mam je w takich postaciach, że praktycznie jestem niepełnosprawna, biorę 160 mg morfiny dziennie, bez niej w ogóle nie poruszam się. Ćwiczę ile mogę, odżywam jak najlepiej, ale w praktyce jestem pół niepełnosprawna, czy to pasuje ludziom do wizerunku niepełnosprawnej osoby, czy nie. Przykro mi, że nie mam poważniejszych chorób czy czegoś przekonującego, i tak choćbym miała skończyć na ulicy, pójście do pracy skończyłoby się szpitalem, bo wyjście po zakupy podstawowe kończy się całkowicie mokrym ubraniem od potu i koniecznością drzemki. Tu w Anglii jestem leczona tak, że niewiarygodnie - w Polsce, nawet z chorymi terminami, miałabym lepiej. Tutaj choroby tarczycy traktowane są inaczej niż traktuje je cała reszta cywilizowanego świata (niedoczynność tarczycy i hashimoto to jedna i ta sama rzecz, panie dzieju!). Więc jak sobie myślę, że ci polscy lekarze dostają dwa złote za pacjenta, większość jest opryskliwa, ale kuźwa leczą, jak mogą, nie pozwalają, żeby system wiązał im ręce, tylko robią, co mogą, jak czytam o tym pierdoleniu "niech jadą" to życzę tej pani, by obudziła się z moim ciałem, nie mogłą wstać do łazienki, choćby się zesrała, kwiliła z bólu przy każdym ruchu pierwsze dwie godziny, a potem poszła do tych lekarzy, którzy dostają za opiekę nad nią dwa złote. I ciekawe kurwa, czy wtedy też byłaby taka przekonana, że to wszystko działa. Bo ja nie wierzę, że można tak myśleć. Ludzie wpieprzają się w pracę, która ma kilkakrotnie zwiększone ryzyko samobójstwa, pracują za chorą pensję, znoszą to, bo chcą pomagać, a suka co zarabia 88 tys. rocznie uważa, że są bezczelni, bo chcieliby móc na wakacje pojechać, kurtkę kupić, dzieci ubrać i spać siedem godzin na noc kiedy nie mają dyżuru. Powinno być miejsce w piekle dla takich.
    W myśl tej notki, skit Key and Peele -- https://www.youtube.com/watch?v=dkHqPFbxmOU

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlugotrwale stosowanie opioidow w leczeniu bolu przewleklego jest be. Opioid induced hyperalgesia na przyklad, zaburzenia hormonalne, i tak dalej i tak dalej.

      W UK poszukaja jakiegos pain fellow bo 160mg mo dziennie - coz - nic zlego mi nie zrobilas abym mial Ci zle zyczyc.

      Usuń
    2. Ale nie gloryfikuj leczenia w Pl, na studiach jeden asystent wyjebał mnie z zajęć, bo się nie zgadzaliśmy, co do fibromialgii właśnie, którą on uważał za wydumaną chorobę i ze jej tak naprawdę nie ma. Żeby było, kurwa, śmieszniej były to zajęcia z leczenia bólu

      Usuń
    3. Nie ma co dyskutować, skoro już są badania na temat zmienionego mózgu i odczytu bólu u fibromialgii, to nie jest wydumane, kiedy ktoś cię ściska za nadgarstek, a ty wrzeszczysz, bo masz zgodnie z badaniami cztery razy więcej połączeń nerwowych (ale tylko tych odpowiedzialnych za ból!). Drogi Jot, nie spałam do piątej rano, wciągnęłam całego bloga na raz, płakałam ze śmiechu i z żalu, że ślubu nie weźmiemy, bo brakuje mi czegoś, niestety.

      Medyk Helwecki, przepraszam, że jestem agresywna - czy pan myśli, że ja jestem idiotką? Że ja nie rozumiem, co to jest brać codziennie 160 mg morfiny? Przecież to nie jest tak, że ja lubię. Ja albo tyle biorę, albo, uwaga: NIE CHODZĘ. Nie wstaję. Zeszczałabym się pod siebie. Ja nie mam normalnej wersji fibro. Ja mam ekstremalną. Brałam wszystko legalne i nielegalne, około 20 różnych leków, na schizofrenię, GABA, bóle neurologiczne, biorę SSRI, brałam SNRI i tak dalej. I ja nie chodzę. Zresztą i tak nie wrócę nigdy do normalnej pracy. Nigdy nie będę już pracować osiem godzin na raz pięć dni w tygodniu. Nie dałabym rady. To 160 mg pozwala robić obiad, coś poćwiczyć, coś zrobić w ciągu dnia, ale ja jestem praktycznie niepełnosprawna. Nie ma sensu tu robić dyskusji, bo ja widziałam lekarzy, znam badania, rozumiem badania, spotkałam inne osoby z tą chorobą. Ta wersja jest ekstremalna. Podejrzewam, że raz na tysiąc fibromialgii jest taka jak moja. Jasne, ból jest zawsze. Ale u wielu osób przechodzi jak się wezmą za dietę i ćwiczenia, żyją właściwie i w ogóle. U mnie to nie zmieniło nic. A miałam 19 lat jak zachorowałam i to już była taka ciężka postać. Nigdy nie będę zdrowa.
      Dr Jot, nie gloryfikuję, po prostu tutaj w Anglii nie z fibromialgią mam problem, ale zdiagnozowanym hashimoto. Tutaj leczy się je inaczej niż wszędzie indziej. Tutaj nie robi się skanu tarczycy, mierzy cokolwiek poza T4, nie słucha się, że pacjent żre samą sałatę i tyje. Tutaj, powtarzam, hashimoto i niedoczynność tarczycy są oficjalnie, medycznie, tą samą jednostką. Więc chodzi tylko o to, że w PL moje hashimoto byłoby traktowane właściwie, a nie "jak pani bierze to 75, to jest pani jak każda inna osoba!". Gdzie lekarz z Polski na widok skanu moich wyników upierał się, że poniżej 100 nie schodzić. Lekarka traktuje mnie jak wariatkę, jak pytam ją o suplementy T3, czy jest świadoma różnic akademickich, że skoro 100 to za dużo, czemu nie mam objawów nadczynności, a nadal niedoczynności, czemu nie skanują, skoro na tarczycy może rosnąć rak, jeśli w ogóle jest - nie, pomacamy po szyi, opuchlizny nie ma. Ci ludzie nie wiedzą, naukowo, że jod, ciąża, depresja, mogą mieć coś wspólnego z tarczycą, dla nich to jest pieprzenie nienaukowe! O to mi chodzi.

      Panie Helwecki, naprawdę. Nie wdawajmy się w dyskusję. Morfina jest zła. Szczanie pod siebie i myśli samobójcze u 25-latki, której zawaliło się życie, bo jest niepełnosprawna, a nikt jej tak nie widzi, bo to tylko fibromialgia, pewnie mogłaby zejść z morfiny, są gorsze.

      Usuń
    4. To ze jestes idiotka to nie napisalem, ale nie umiesz czytac ze zrozumieniem.
      Nawet w UK co maja tak jak i w PL wiele w dupie sa dobrzy pain fellows ktorzy potrafia zapewnic ludziom komfort zycia. Niekoniecznie robiac z nich junkie bo jakosc zycia na 160mg morfiny to coz - no nie jest zbyt dobra.

      Usuń
    5. Przepraszam. Ja reaguję agresją, bo to boli i tyle. Próbowałam wielu rzeczy, lekarze, którzy ze mną pracowali, wypróbowali co się dało. I nic. Jasne, że nie jest zbyt dobra taka jakość życia, ale w moim przypadku - nie da się inaczej. Ja nie reaguję na leki, na terapie - nie reaguję i już. Taka fibromialgia, taka uroda tego konkretnego przypadku. Bez morfiny nie chodzę.

      Usuń
  5. Ku chwale pislamskiej republiki ludowej... do samego konca - ale jej

    To co piszesz to kwintesencja. O czym nie napisales - o milczacej oligarchii. O tym ze w trakcie tych wielu dni tylko Dziekan CMUJ wstawil sie za Rezydentami. Tylko on. Reszta oligarchii nie chce lub boi sie zareagowac. Zauwaz ze zaden z konsultantow krajowych jakiejkolwiek dziedziny nie zajal stanowiska, zadne z konsultantow wojewodzkich nie pisnal niczego...

    Ja jestem zbyt starym lekarzem by wierzyc w garbate aniolki. Sluszna linie ma nasza partia. Podejrzewam ze konsultanci krajowi i wojewodcy sa za konserwacja tego systemu - bo wiesz- wlasnie lobby profesorsko ordynatorskie konfitury z tego burdelu ma a rewolucje to takich lesnych dziadkow od koryta odrywaja.

    Wczoraj tez jeden z Dyrektorow politycznie usluznych puscil info ze lenie warcholy i najprawdopodobniej zachodnioniemieccy rewizjonisci nie chca w weekend na SOR suwerenem sie zajmowac za 100 PLN/h. Prawda czasu i prawda ekranu.

    Jakas rezydentka zasuwajaca bez przerwy na SOR postzla w koncu do toalety - a suweren krzyczal wychodz kurwo. Nic sie nie stalo.

    Ci lekarze powinni moim zdaniem pracowac tylko na jednym etacie,co Tobie akurat moze nie do konca sie spodobac. Ale wtedy strajki niepotrzebne bo to wtredy towarzysz dyrektor musi do komitetu wojewodzkiego dzwonic i akt sabotazu, szkodnictwa i dzialalnosci kontrrewolucyjnej meldowac.

    A t co zrobila niezalezna od rozumu z ta rezydentka Pania Dr. Guta ze jej wymieniaja cos co ona zrobila i gdzie byla -za takie naruszenie prywatnosci w DE czy w Szwajcarii to by sie juz prawnicy meldowali w kolejce, ale w priwislanskim kraju...

    Coz, dziel i rzadz -a atrakcje jeszcze przyjda bo towarzysze z KC pomyslu nie maja. Co prawda dla ochlokracji i lumpenproletaryatu kreci KurVizja TV spoty, Towarzysz od Skrobanek ten no Skrobazan przemowil i jad wydal, ale to nie wszystko.

    Jeszcze Polska Fundacja Narodowa plakaty drukuje, zaraz jakas pedofilie sie znajdzie na komputerze tych rezydentow, spokojnie. Jaki Kraj taki Beria. Ludzie Plaszczaka zwarci gotowi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OIL w Gdańsku też murem stoi, ale rzeczywiście na wyżynach cicho sza.
      Bardzo byłbym za tym, żeby pracowali na jednym etacie, aczkolwiek zdaje sobie sprawę, ze raczej tak się nie stanie, mimo ze pokazałoby to skalę niedoborów. A moje podobanie nie ma tu nic do rzeczy. Prawda jest tak, ze osobiście bym tego jako lekarz nie odczuł- pracuję w wąskiej, wysokospecjalistycznej (och bosz, jak to brzmi :D ) działce, rezydenci u nas pracować nie mogą

      Usuń
  6. Że Doktóra poważam, to wiedziałam już bardzo, bardzo dawno. Więc mogę tylko powtórzyć - poważam w opór. Mogę się tylko pod każdą myślą podpisać.
    Powiem szczerze, że jak na wyjazd nastawiam się od kilku ładnych lat, to naprawdę porządnie mną to telepie i w każdą ze stron tłukę i uświadamiam, o co w proteście chodzi i czemu ten protest jest ważny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi wyjazd od lat za skórą siedzi, się dziś zacząłem nowego języka uczyć, bo a nuż

      Usuń
    2. No ja sie dziwie troche, bo specjalisci to juz troche lepiej stoja. W kantonie Argowia w Szwajcarii swego czasu naimportowano na zadupia i nie tylko zadupia lekarzy z Niemiec, Czech, Polski etc. Specjalistow.

      No i wiecie -oni sobie poinwestowali, zatrudnili ludzi i tak dalej. A teraz sie pewnym u koryta tlustym misiom upatrzylo - no jakzez to , kurwa, nie mamy kontroli nad tym co tu sie dzieje. Przyszli jacys inni kosmici i pracuja i zarabiaja.

      Wymyslono wiec prawo ze lekarze, ktorzy nie pracowali przynajmniej przez 36 miesiecy w Szwajcarskim szpitalu jako asystenci - nie maja pozwolenia wykonywania zawodu. Czyli jestes np. nefrologiem i prowadzisz stacje dializ, zatrudniasz kilkanascie osob - 31.12.2017 wygasa Twoje prawo wykonywania zawodu bo nie przewidziano przepisow przejsciowych

      https://www.ag.ch/de/weiteres/aktuelles/medienportal/medienmitteilung/medienmitteilungen/mediendetails_74632.jsp

      No i sa efekty. Byla sobie Praktyka zatrudniajaca 8 lekarzy rodzinnych, 5 lat temu ja wybudowano, 2.8 miliona CHF zainwestowano...

      http://www.monvia.ch/standorte/muri-ag/

      Chodzi o to, ze Ci co karty rozdaja chca karty rozdawac. Ktory ze Szwajcarskich lekarzy nie spelnia warunku 36 miesiecy kiedykolwiek specki w Szwajcarii?

      Wykosimy konkurencje....

      Usuń
  7. No to lecę z dobrą wiadomością (jak to przy poniedziałku): Ziemiec zatroskany mówi o proteście rezydentów, a w belce "lykarze rzondajo miliardów". W sumie fajne ćwiczenie, bo jak przestałam miotać kurwami i otarłam pianę z pyska stwierdziłam, że jednak dobrze, że go wyratowano, i że nie życzę nikomu z jego rodziny żadnego problemu zdrowotnego. W ten niedrogi sposób dowiedziałam się, że nie jestem kurwiem ostatnim, terapeuta więcej by zawołał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wogle, jak widzę te skriny z TVP Info, to cały czas nie mogę uwierzyć, ze oni tak na serio

      Usuń
  8. O proszę, jednak można jeszcze znaleźć fajne miejsce na Blogspocie. Komentarzy nie będę Ci pisać, bo - jak widzę - i tak na nie nie odpowiadasz, ale chętnie obwącham blog dokładniej. Trafiłam tu z fejsika Abo.

    No, to w sumie tyle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie odpisuję, ale czasem mam takie nasilenie introwersji i przeciążony jestem kontaktami międzyludzkim, że nawet taki kontakt może mnie przerosnąć

      Usuń
  9. Ależ umknęło Ci parę spraw. Choćby to, że przecież fajnie jest podyżurować w Wigilię, Wielkanoc lub Nowy Rok, oczywiście za te tysiące złotych, co je oferują. Mam parę osób w rodzinie, które miały to szczęście. Wspominali, że ciągnęli słomki, rzucali monetą, a i tak zawsze wszyscy byli nieszczęśliwi. Były też wielkie debaty, kiedy jest lepiej mieć dyżur i kiedy więcej ekstremów będzie.
    Wzrusza mnie jeszcze jedna sprawa; koleś piszący reklamy, które nam się wpierdalają na ekran telefonu/komputera, gdy tylko wejdziemy na jakąś stronę zarabia miesięcznie spokojnie kilka tysięcy PLN. Nie jest to tematem żadnej społecznej debaty, wartość jego dokonań jest bezdyskusyjna. Rezydenci mają ten nieziemski hajs za pracę w dziwacznych godzinach z różnymi problematycznymi klientami i to wzbudza niesamowity opór części rodaków. Mimo pewnego doświadczenia życiowego nie jestem w stanie zrozumieć tej logiki debaty o polskim rynku pracy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gdzieś przeczytałem jakiś komć, ze generalnie wszyscy są z życia zadowoleni tylko lekarze, nauczyciele i górnicy, to kurwy, którym cały czas jest za mało.
      Się staram w Nowy Rok nie brać, bo przesądny jestem i jeśli Nowy Rok będzie zjebany, to cały rok też, ale tak naprawdę każdy świąteczny, każdy weekendowy to chuj i smutek

      Usuń
  10. smutno tak jakos
    pozdrawienia z mordoru
    szkorbut

    OdpowiedzUsuń
  11. Za to mozesz miec potem radosc, ze 01.01 jako jeden z nielicznych nie masz ciezkiej lampy i dnia z zyciorysu. Ja jednak jakos tej radosci nie kupuje... Mysle, ze nauczyciele i lekarze maja tzw. negatywne podejscie do zycia, bo nieziemski hajs, a do tego mozliwosc realizowania misji, czyli pogadania sobie z deko ekscentrycznym pacjentem-rodzicem. Nie raz na czas, tylko ciagle. Do tego mozemy sie dowiedziec, ze nie wiemy, ze w internecie napisali...

    OdpowiedzUsuń
  12. Dr Jot ja Cie normalnie uwielbiam! chyba się na tę Zaspę z bólem nerek udam, chociaż nie posiadam. Bólu, nerki jak najbardziej :-D
    I dziekuję, że o nas, nauczycielach pamietasz. Tak my jako i wy pieszczoszki systemu jestesmy ...

    OdpowiedzUsuń